Drodzy w Sercu Jezusa, Bracia i
Siostry!
W wielu
uznanych przez Kościół objawieniach maryjnych bardzo często pojawia się na
początku pytanie jakie widzący, a są to najczęściej dzieci, stawiają Pięknej
Pani: Kim jesteś?
Można
powiedzieć, że na początku Nowego Roku Pańskiego Kościół także zachęca nas do
postawienia tego pytania i pomaga nie tylko odnaleźć odpowiedź, ale przede
wszystkim osobiście spotkać się z Piękną Panią. A kiedy Ją naprawdę spotkamy to
zauważymy, że Ona zawsze wskazuje nam i prowadzi nas do swego Syna Jezusa
Chrystusa.
Oto bowiem
na zakończenie oktawy uroczystości Bożego Narodzenia, a zarazem w pierwszym
dniu Nowego Roku Kościół zwraca się do nas z zachętą:
„Wysławiajmy
macierzyństwo Dziewicy Maryi, uwielbiajmy Jej Syna, Chrystusa Pana”.
W
ikonografii wschodniej bardzo często nad obliczem Maryi tulącej Dzieciątko
Jezus widnieje złoty napis: Theotokos,
tworząc niejako złotą koronę.
Ten grecki
tytuł głosi prawdę o największej łasce, o najwyższym przywileju macierzyństwa
Bożego, bez którego wszystkie inne przywileje Maryi nie mogłyby istnieć. Tylko
Jej przysługuje tytuł Theotokos (gr. Θεοτόκος).
Tę godność Maryi wysławiają słowa średniowiecznej pieśni, pierwszego
polskiego hymnu narodowego „Bogurodzica”.
„Z tytułu
«Boża Rodzicielka» wynikają wszystkie pozostałe tytuły, którymi Kościół czci
Maryję, ale ten jest najważniejszy” – podkreśla papież Benedykt XVI.
Drodzy bracia i siostry!
Chcąc zrozumieć coś z tajemnicy Bożego Macierzyństwa Maryi trzeba nam
powrócić do klimatu Betlejemskiej Nocy, aby razem z dziewiczą matką, Jej oczami
i sercem kontemplować tajemnicę Dzieciątka leżącego na sianie w ubogim żłobie.
Nasza Niebieska Matka za pośrednictwem Sługi Bożego ks. Stefano
Gobbiego, włoskiego kapłana – mistyka, powiedziała:
„Dzieciątko Jezus jest prawdziwym Bogiem, naszym Zbawicielem,
oczekiwanym od dawna Mesjaszem. Jako Mama zrodziłam Go do życia ziemskiego,
lecz to On – jako Stwórca – jest Dawcą życia. Przez Moje «tak» pozwoliłam Mu wejść
w czas, lecz On – jako Wieczny – jest poza czasem. Tulę Go w Moich ramionach i
pomagam Mu, lecz to On wszystko podtrzymuje, gdyż jest Wszechmogący. Słowo Ojca
– Bóg, Stwórca wszechmocny i wszechwiedzący – chciało przyoblec się w słabość,
narzucić Sobie ograniczenie czasu. Przyjęło kruchość ludzkiej natury, narodziło
się ze Mnie i jak każde dziecko odczuwało wszystkie potrzeby.
Ileż razy – całując Go z matczyną czułością – mówiłam Mu: «Przecież to
Ty jesteś odwiecznym pocałunkiem Ojca!» Pieszcząc Go myślałam: «Ty jesteś Boską
pieszczotą, uszczęśliwiającą dusze». Podczas ubierania Go w małe ubranka
szeptałam: «Ty jesteś Tym, który przyodziewa ziemię kwiatami, a niezmierzony
wszechświat – gwiazdami». Karmiąc Go, śpiewałam Mu: «To Ty jesteś Tym, który
dostarcza pożywienia żyjącym». A gdy mówiłam do Niego z matczyną miłością:
«Synu Mój» i gdy Moja dusza Go adorowała, tak modliłam się do Niego: «Ty jesteś
Synem Ojca, Jego Synem Jedynym i Wiecznym, Jego żyjącym Słowem....».
Jezus rodzi się, aby wybawić wszystkich ludzi z grzechów. Światło
wschodzi w ciemnościach: przychodzi Dzieciątko, by zbawić świat” (Orędzie, 2 luty 1983).
Drodzy bracia i siostry!
Także i my, pociągnięci przykładem Maryi, „wejdźmy z wiarą do
betlejemskiej groty. (…) Bez wiary nie zobaczymy nic innego, jak tylko biedne
dzieciątko wzruszające nas swoją pięknością, które drży i płacze ze względu na
zimno i kłującą słomę. Ale jeśli wejdziemy z wiarą, że to dziecko jest Synem
Bożym, który z miłości do nas przyszedł na ziemię, który cierpi, aby
zadośćuczynić za nasze grzechy, to czyż będzie możliwe nie dziękować Mu i nie
kochać Go?” (św. A. M. de Ligurio).
Wtedy, drodzy bracia i siostry, ukaże się oczom naszej duszy prawdziwe
znaczenie tytułu Theotokos – Boża Rodzicielka wypisanego złotymi literami na
ikonach przedstawiających Maryję z Dzieciątkiem Jezus w ramionach.
Maryja
została przez Boga wyróżniona najwyższą godnością, której nie otrzymał żaden
inny człowiek.
Konrad
z Saksonii powie, że „Bóg nie mógł wymyśleć już
większego przywileju nad godność Matki Bożej”.
„Któż byłby
w stanie wymyślić Najświętszą Pannę?” – powie św. Teresa z Lisieux.
Święty
Maksymilian Kolbe w takich oto słowach zwracał się do Maryi:
„Kim jesteś, o Pani? Nie tylko stworzeniem, nie tylko
dzieckiem przybranym, ale Matką Bożą i to nie przybraną tylko Matką, ale
rzeczywistą Bożą Matką.
I to jest nie tylko przypuszczenie, prawdopodobieństwo, ale pewność,
pewność zupełna, dogmat wiary.
A czy jeszcze jesteś Bożą Matką? Tytuł matki się nie zmienia. Na wieki Bóg
będzie Ci mówił: „Matko moja”... Dawca czwartego przykazania czcił Cię będzie
na wieki, zawsze...”.
„Rzeczywiście,
słowa Matka Boga wyrażają radosną pewność, że Pan, kruche Dzieciątko w
ramionach swojej Matki, na zawsze zjednoczył się z naszym człowieczeństwem, do
tego stopnia, że nie jest ono już tylko nasze, ale Jego. (...) Bóg w człowieku
i człowiek w Bogu, na zawsze”. (Papież Franciszek, 1 stycznia 2024).
„Tak więc
Maryja nie zrodziła bóstwa, nie dała Panu Jezusowi natury boskiej, którą On już
posiadał odwiecznie od Ojca. Dała Chrystusowi Panu naturę ludzką – ciało ludzkie.
Ale dała je Boskiej Osobie Pana Jezusa. Dlatego Maryja porodziła prawdziwego
Boga i prawdziwego Człowieka w jednej Osobie. Jest więc Matką Syna Bożego” (o.
Stanisław Plewa OCD).
Kościół
ogłosił uroczyście tę prawdę jako dogmat wiary katolickiej na III Soborze Powszechnym
w Efezie w roku 431.
Orzeczenie
Soboru było odpowiedzią na błędne pojmowanie Bożego macierzyństwa Maryi przez
Nestoriusza, patriarchę Konstantynopola. Nestoriusz i jego zwolennicy (zwani
nestorianami) sprzeciwiali się tytułowi „Thetokos” – „Boża Rodzicielka” w
stosunku do Maryi, natomiast przyznawali Jej tytuł „Christotokos” – „Rodzicielka
Chrystusa”. Uważali, że dwie natury Chrystusa muszą wiązać się z
odrębnością dwóch Jego osób: Boskiej i ludzkiej. Macierzyństwo Maryi odnosili
tylko do ludzkiej natury (poczętej i zrodzonej z Maryi) i - jak błędnie
przyjmowali - ludzkiej osoby Chrystusa. Takiemu stanowisku sprzeciwiał się św.
Cyryl, patriarcha Aleksandrii, który w swoim nauczaniu podkreślał
współistnienie dwóch natur w jednej, Boskiej Osobie Jezusa Chrystusa. Sobór
Efeski, przyjmując naukę Cyryla, uznał w Chrystusie dwie natury: ludzką i
Boską, i tylko jedną Jego Osobę Boską. Macierzyństwo Maryi odnosi się zatem nie
tylko do ludzkiej natury Chrystusa, lecz przede wszystkim do całej Jego Boskiej
Osoby. Maryja zrodziła Syna Bożego, czyli Drugą Osobę Trójcy Przenajświętszej,
dlatego jest nazwana Bożą Rodzicielką (Theotokos).
To
orzeczenie zostało z wielką radością przyjęte przez wiernych Efezu, którzy z
pochodniami w ręku odprowadzili Ojców Soboru do mieszkań, niosąc ich na
własnych rękach.
Św. Jan
Paweł II powiedział, że „Radość,
z jaką ludność Efezu (…) przyjęła Ojców wychodzących z sali
soborowej, gdzie potwierdzona została prawdziwa wiara Kościoła, ta radość
ogarnęła niebawem cały świat chrześcijański i nie przestała rozbrzmiewać
w następnych pokoleniach, które przez wieki zwracały się z ufnością
do Maryi jako Tej, która dała życie Synowi Bożemu”.
Wymownie
przypomina o tym skrawek papirusu, znaleziony w XX wieku przez archeologów
w piaskach Egiptu. Podniszczony, ale z widocznym jeszcze napisem...
Około 1700 lat leżał w ziemi... Z wielkim więc zainteresowaniem
pochylili się uczeni, ciekawi, co też może powiedzieć człowiek dawnego Egiptu
człowiekowi XX wieku... I takie odczytano słowa:
Pod ochronę
Twego miłosierdzia uciekamy się o Boża Rodzicielko, racz nie gardzić
w potrzebach naszych prośbami naszymi, ale wybaw nas
z niebezpieczeństw, Ty jedna czysta, jedna błogosławiona...
Z otchłani
wieków mówi ów człowiek, że kocha Maryję, że żywo wierzy w Jej miłosierną
obronę, że ma do Niej zaufanie... Przepisał sobie te modlitwę, by nie
zapomnieć. I nawet się nie spodziewał, że po wielu, wielu latach, jego
skrawek papirusu, stanie się dla nas wzruszającym do głębi, świadectwem wiary
pierwotnego Kościoła, w potężne wstawiennictwo Świętej Bożej
Rodzicielki... I my po dziś dzień powtarzamy za tym człowiekiem: „Pod
Twoją obronę uciekamy się..., Maryjo. Ty nas strzeż i prowadź...
Strzeż na ścieżkach naszego życia i prowadź do Swego Boskiego Syna....
Drodzy
bracia i siostry!
„Na progu
Nowego Roku Pańskiego, tak jak na progu domu, staje przed swoimi dziećmi Matka,
Matka Boga i Matka nasza. Staje, aby nas przy-
witać, aby się nami rozradować, aby nam ukazać Tego, którego porodziła, którego
nam na świat przyniosła: prawdziwego Boga, a zarazem prawdziwego Człowieka –
Odkupiciela rodzaju ludzkiego – Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Staje, aby nas
zaprosić do wejścia w kolejny etap historii naszej wędrówki przez życie i czas,
prowadzącej do domu Ojca. Wskazuje jednocześnie właściwy tej wędrówce kierunek
i cel. Naszą drogą, kierunkiem i celem jest Ten, którego porodziła.
Maryja, Boża Rodzicielka, mówi niejako: przyjmijcie w wasze życie, w ten dar
czasu zwany doczesnością, mojego Syna, którego na ten świat wydałam, który jest
Panem tego, co było, co jest i co będzie – Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i
prawdziwego Człowieka” (o. Stanisław Plewa OCD).
Kard. Raniero
Cantalamessa OFMCap, wieloletni kaznodzieja papieski, uczy: „Określenie
Theotokos – Boża Rodzicielka potwierdza, że Jezus jest Bogiem i człowiekiem w
jednej i tej samej Osobie. W tym znaczeniu tytuł ten mówi nam o głębokiej
jedności pomiędzy Bogiem i człowiekiem, która spełniła się w Jezusie; o tym,
jak Bóg złączył się z człowiekiem i zjednoczył go z sobą w najgłębszej
jedności, jaka istnieje na świecie, czyli w jedności osoby. Łono Maryi –
powiadali Ojcowie – stało się „komnatą”, w której nastąpiły zaślubiny Boga z
ludzkością. Z Niej narodziło się święte ciało, obdarzone rozumną duszą, z
którym Słowo [Odwieczny Syn Boży w swojej Boskiej naturze] jest zjednoczone do
tego stopnia, że tworzy z nim jedną Osobę. Nazywanie Maryi Theotokos jest
najpewniejszym sposobem na głoszenie unii hipostatycznej [połączenia w Osobie
Bożego Syna, integralnej natury Boskiej z integralną naturą ludzką], która jak
węzeł skupia razem wszystkie dogmaty chrystologiczne. W ten sposób tytuł Matki
Bożej jest również czymś w rodzaju bastionu, który zdolny jest dać odpór
zarówno ideologizacji Jezusa, czyniącej z Niego raczej ideę czy jakąś wybitną
postać a nie prawdziwą Osobę, jak i oddzielania w Nim natury ludzkiej od
Boskiej, co stanowiłoby zagrożenie dla naszego zbawienia. Maryja jest Tą, która
zakotwiczyła Boga w ziemi i ludzkości”.
Dlatego obchodząc
Jubileusz 2025 - rocznicy „narodzenia Chrystusa nie możemy zapomnieć o Tej,
która wydała Go na świat, bo w przeciwnym razie Chrystus, którego głosimy, nie
byłby już Słowem, które stało się ciałem, Emanuelem, Bogiem-z-nami, tym, który
chciał stać się podobnym do nas w narodzinach, jeszcze przed tym, jak żył i
umarł (o. Raniero Cantalamessa).
Papież
Franciszek rozważając tę tajemnicę powiedział: „Bóg jest małym dzieckiem w
ramionach niewiasty, która karmi swojego Stwórcę. (…) Bóg nie jest odległym
panem, który żyje samotnie w niebie, lecz jest Miłością wcieloną, zrodzoną tak,
jak my z matki, aby być bratem każdego z nas” (1.01.2019).
„Bracia,
siostry, Bóg nie kocha nas słowami, ale czynami; nie „z góry”, z daleka, ale „z
bliska”, właśnie z wnętrza naszego ciała, bo w Maryi Słowo stało się
ciałem, bo w Chrystusie wciąż bije serce z ciała, pulsujące dla każdego z nas!”
(1.01.2023).
Jezus w
testamencie z krzyża dał nam Maryję za Matkę. Matka Boga jest naszą Matką.
Jesteśmy Jej duchowymi dziećmi. Ona nieustannie obejmuje nas swoim czułym
spojrzeniem i troskliwą miłością swego Serca. Pochyla się nad nami, jak
pochylała się nad Boskim Dzieciątkiem.
„Przed jednym ze starych kościołów hiszpańskich znajduje się figura
Matki Bożej. Figura bardzo dziwna. Matka Boża jest pochylona. Wyjaśnia to stara
legenda: „Kiedyś figura ta stała prosto, ale pewnego dnia stanęła przed
figurą maleńka dziewczynka. Uwiła wianek z kwiatów i chciała go włożyć na
skronie Matki Najświętszej. Nie mogła dosięgnąć Jej głowy. Wtedy Matka Boża
pochyliła się ku dziewczynce i tak już została aż po nasze dni”.
To tylko legenda, ale kryje ona w sobie głęboką prawdę, że Matka Jezusa
i nasza jest nieustannie pochylona nad naszą ziemią i nad nami, jej
mieszkańcami. To Ona jest tą, która – jak śpiewamy w maryjnej pieśni – wszystko
rozumie i sercem ogarnia każdego z nas. Jej matczyne oczy z natężeniem biegną
ku nam, bowiem Maryja, będąc Matką Boga, stała się Matką dla tych wszystkich,
którzy do Niego należą. Wstawia się za nami, aby Chrystus – Zbawiciel, Książę
Pokoju – rodził się w naszych sercach”. (o. Piotr
Podraza CSsR).
Dlatego pełni ufności podążamy na Oborskie Wzgórze, by spojrzeć w oczy
Matce Bożej – paść na kolana i spojrzeć w Jej oczy!
Bo jak pisał św. Augustyn: „Ten kto kocha, pragnie zobaczyć twarz
osoby kochanej”.
„Zwłaszcza w chwilach potrzeby, kiedy jesteśmy uwikłani w najbardziej
skomplikowane zawiłości życia, słusznie spoglądamy na Matkę Bożą – mówi papież
Franciszek. (…)
Kiedy na nas spogląda, widzi nie grzeszników, ale dzieci. (…) Oczy
Matki Bożej potrafią rozświetlać każdą ciemność, rozpalając wszędzie na nowo
nadzieję. Jej spojrzenie zwrócone na nas mówi: "Drogie dzieci, odwagi;
jestem tutaj, wasza matka!" (1.01.2019).
Jakże głęboko doświadczamy tej żywej obecności i bliskości Maryi
właśnie tutaj – w ciszy Oborskiego Karmelu - wpatrzeni w Jej słodkie oblicze
pochylone nad Synem i nad każdym z nas.
„Nie masz w świecie, tak ciężkiego grzesznika i tak pogrążonego w
nieprawości, żeby się nim brzydziła Maryja i odepchnęła go od Siebie. O, niech
tylko zawezwie Jej ratunku, a miłosierna ta Matka dowiedzie mu, że może, że
potrafi i że chce pojednać go ze Swoim najdroższym Synem.” – pisze o. Ludwik
Blozjusz (1506-1566), żyjący w XVI wieku opat bedyktyński w Lessies.
„Ta nasza Niebieska Matka nie gardzi grzesznikami, jak każda
przywiązana matka nie gardzi dzieckiem, chociażby najohydniejszą chorobą
dotkniętym.” – przekonuje Ryszard od św. Wawrzyńca. I dodaje: „Miłosierdzie
Maryi rozlewa się na wszystkich, którzy o nie proszą, chociażby odmówili tylko
jedno „Zdrowaś”.
„Obchodzenie uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki przypomina nam, że
mamy Matkę; nie jesteśmy sierotami, mamy matkę” – mówi Papież Franciszek (1.01.2017).
„Syn Boży (…) dał nam swoją Matkę, która wraz z nami pielgrzymuje, aby
nigdy nas nie zostawić samymi na drodze naszego życia, zwłaszcza w chwilach
niepewności i cierpienia” (1.01.2016).
„Święta
Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi”. Na to wezwanie Matka
Boża zawsze odpowiada, wysłuchuje naszych próśb, błogosławi nas ze swoim Synem
trzymanym w ramionach, przynosi nam czułość Boga, (…) daje nam nadzieję” (1.01.2023).
„Włóżcie
waszą rękę w dłoń Maryi i dajcie się Jej doprowadzić do Chrystusa.” – zachęca wszystkich
św. Matka Teresa z Kalkuty.
Halina
pisze: „Moje spotkanie z Panem Jezusem, odkrycie na nowo, że On mnie kocha,
dokonało się poprzez wstawiennictwo Maryi.
To Maryja
przyprowadziła mnie na nowo do Jezusa. Miałam to szczęście, że rodzice
zawierzyli mnie, jako dziecko Matce Bożej Szkaplerznej.
Ofiarowanie
mnie Panu Bogu przez ręce Maryi sprawiło, że nawet wtedy, kiedy w trudnym
momencie mojego życia nie potrafiłam do końca zaufać Bogu - Ona tak realnie
była ze mną.
Wszystko, co
piękne w moim życiu przyszło przez Maryję. To Ona na nowo odkryła mi Boga. To
przez Nią wołałam do Boga o pomoc. Gdy w moim życiu pojawiły się problemy i z
lęku o zdrowie moje i moich dzieci uwikłałam się w leczenie u
bioenergoterapeutów nie przestawałam wołać do Maryi. Za Jej przyczyną i
orędownictwem przyszła interwencja od Boga.
W dniu, w
którym "złapałam" się nabożeństwa do Matki Bożej Fatimskiej, razem z
Maryją wyszłam w procesji na ulice miasta. Właśnie w tym dniu całą bezsilność
wobec zła w moim życiu, tęsknotę za Bogiem i miłością złożyłam na nowo u Jej
stóp i z całego serca zapragnęłam przemiany mojego nieuporządkowanego życia. To
Ona przez kolejne lata wypraszała dla mnie potrzebne łaski. W cudowny
"przypadkowy" sposób trafiłam na kurs ewangelizacyjny, na którym
osobiście spotkałam Pana Jezusa. To Jezus przemienił moje życie, moje myślenie
moje relacje z innymi, życie mojej rodziny. Oddałam Bogu wszystko, nie
stawiałam żadnych warunków. Na tym kursie oddałam Jezusowi mój największy
problem i dowiedziałam się, że Bóg mnie zbawił i tak mnie ukochał, że umarł za
mnie na krzyżu i to była najpiękniejsza wiadomość mojego życia. Po tym kursie
wstąpiłam do wspólnoty modlitewno – ewangelizacyjnej Marana Tha, gdzie
zobaczyłam całe bogactwo życia Kościoła, życia wspólnoty i doświadczyłam w
swoim życiu Bożej Miłości. Oddając swoje życie Bogu otrzymałam stokroć więcej.
Pierwsza pielgrzymka ze wspólnotą do Częstochowy była wielkim darem. Matka Boża
w Częstochowie przytuliła mnie i otworzyła moje serce na uzdrowienie duszy i
ciała. W tym cudownym miejscu doznałam uzdrowienia chorego kolana. Wróciłam do
domu zdrowa. Zamiast na planowaną na czerwiec operację pojechałam do
Medziugorie na pielgrzymkę, o której nawet nie marzyłam. Maryja tam w sposób
szczególny udziela się swoim dzieciom w sakramencie pojednania. Tam odbyłam
spowiedź świętą i otrzymałam Jej Matczyne zapewnienie, że mnie nigdy nie
opuści! We wszystkich trudnych sytuacjach mojego życia Maryja zawsze prowadzi
mnie do Jezusa. Dzisiaj wiem, że to Jezus był ze mną w tej samotnej walce ze
złem, że przez cierpienie odnalazłam Jego Miłość. Przez wiele lat zmagałam się
też z choroba oczu. Kiedy dowiedziałam się o mojej chorobie i usłyszałam
diagnozę, (było to jeszcze przed moim powrotem do Boga) był to dla mnie wyrok.
Zawierzyłam ten mój lęk z powodu choroby Panu Bogu przez Maryję. I tak kolejne
lata trwania w chorobie prowadziły mnie do jeszcze większego zaufania i
zawierzenia Panu Bogu i Maryi. Nieustannie powtarzałam: Boże Ty nie pozwolisz,
żebym kiedyś nie widziała. I tak przez wiele lat choroby przy wszystkich
skomplikowanych badaniach i zabiegach wolałam: Ty Boże wiesz lepiej, czego mi
potrzeba - bądź wola Twoja. W swojej miłości kolejny raz Jezus dotknął mnie
swoją łaską. Dwa lata temu w maju dowiedziałam się u lekarza po kolejnych
badaniach, że choroba oczu, z którą zmagałam się przez wiele lat, została mi
zabrana, że mam zdrowe oczy. Potwierdziły to kolejne badania przez ostatnie dwa
lata.
Jezus jest
Panem mojego życia. To On jest moim uzdrowicielem duszy i ciała. Moim obrońcą
jest sam Jezus Chrystus, a w trwaniu w Jego Miłości pomaga mi Maryja. Ona jest
nieustannie obecna w moim życiu. Dziękuję Bogu i Maryi za otrzymane łaski.
Każdy, kto zaufa Bogu przez serce Maryi może doświadczyć jak wielka jest miłość
Boga, łaska Jego uzdrowienia i orędownictwo Maryi”.
Drodzy Moi! Maryja, nasza Niebieska Matka, gromadzi nas dzisiaj w ciszy Oborskiego
Karmelu, okrywa płaszczem swej opieki – szkaplerzem świętym i zaprasza do
codziennej modlitwy różańcowej, aby być naszą Przewodniczką na drodze wiary,
prowadzącej śladami Jezusa do niebieskiej ojczyzny. Uczy nas, jak mamy
pielęgnować bliskość ze Zbawicielem.
Maryja
wiernie zachowywała w pamięci wszystkie sprawy dotyczące Bożego Narodzenia i
wszystkie późniejsze słowa i czyny swego najmilszego Syna i nieustannie
rozważała je w swoim sercu. Takiej postawy również i nam potrzeba. Mamy
zachowywać w sercu wszystkie sprawy Boga. Mamy nimi żyć na co dzień. One mają
być obecne w naszych rodzinach, w naszym życiu zawodowym i całej naszej
społeczności. Takiej postawy kontemplacji Bożych spraw uczy nas Matka Boża,
szczególnie w Różańcu. Ona pokazuje całym swoim życiem, jak kochać Chrystusa,
jak towarzyszyć Mu każdego dnia. Jak budować swoje życie na Jego słowach i
naukach.
Dlatego poszukując
dla siebie pewnego przewodnika po nieznanych drogach przyszłości, pełni
zaufania przychodzimy dzisiaj do Maryi, chwytamy się Jej matczynych rąk i jak
dzieci prosimy za świętym Bernardem:
„Idąc za Tobą, o Maryjo, nie zejdę z dobrej drogi, myśląc o Tobie, nie
zbłądzę, a jeśli Ty mnie podtrzymywać będziesz, nie upadnę, jeśli się mną
opiekować będziesz, nie mam się czego lękać, a jeśli mi towarzyszysz, nie
zaznam znużenia, a gdy mi łaskę okażesz, dojdę do celu”.
O Maryjo,
Piękna Theotokos! Stając na progu Nowego Roku Tobie się oddajemy i zawierzamy.
Bogurodzico
Dziewico, wstawiaj się za nami u Twego Syna, aby Jego oblicze zajaśniało nad
nami. Królowo Pokoju, módl się za nami!
Przez Twoje Niepokalane
Serce – Bóg Miłosierny niech nam błogosławi. Amen.
o.
Piotr Męczyński O.Carm.
Obory, uroczystość Świętej Bożej
Rodzicielki Maryi – 1 stycznia A. D. 2025
|