22.01.2013
Wierni Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie


„150 lat temu stawali do powstania styczniowego, aby bronić Ojczyzny i wiary katolickiej…”  - mówił ordynariusz płocki biskup Piotr Libera 20 stycznia br. w Dulsku podczas uroczystej Eucharystii poświęconej bohaterom Insurekcji Styczniowej z terenu Ziemi Dobrzyńskiej.

Drodzy bracia i siostry!

Powstańcy styczniowi 1863 roku wzywają do obrony narodowej i chrześcijańskiej tożsamości, do budowania ojczystego domu na mocnym i trwałym fundamencie, jakim jest wierność Chrystusowej Ewangelii i chrześcijańskim zasadom moralnym, które wyznaczają nasz byt narodowy od ponad tysiąca lat.

Powstańcy „walczyli za najświętszą sprawę, bronili Ojczyzny i wiary katolickiej”.

Biskup Libera w swojej homilii nawiązał do niedzielnej Ewangelii mówiącej o weselu w Kanie Galilejskiej.   

 „Ewangelista Jan z mocą podkreśla, że gody w Kanie były początkiem narodzin wiary uczniów. „Taki to początek znaków - usłyszeliśmy na koniec dzisiejszej Ewangelii - uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”.

Obchodzimy w Kościele Rok Wiary. Dobrze się zatem stanie, jeśli przy tej sposobności uświadomimy sobie, że Jezus nie czynił cudów tylko po to, aby – jak w Kanie Galilejskiej - uratować nowożeńców i ich rodziny przed wstydem wobec zaproszonych gości. Nie czynił ich także dla sensacji. Czynił je i czyni, aby wzbudzić, niejako przebudzić wiarę. Tak, czyni, bo dzieją się one również dzisiaj: na różnych zgromadzeniach chrześcijańskich, podczas których ludzie są uzdrawiani, egzorcyści wyrzucają złe duchy, a wiele osób nawraca się.

Przy wielu z tych znaków obecna jest Maryja: w Lourdes, w Fatimie, w Syrakuzach czy niedawno w Kibeho w Rwandzie. Wszędzie tam chodzi o przezwyciężenie niewiary: laickiej Francji - jak w Lourdes; masońskiej Portugalii i zagrożonej bolszewizmem Rosji - jak w Fatimie; komunizujących Włoch - jak w Syrakuzach; czy podzielonej bratobójczym konfliktem Ruandy - jak w Kibeho. We wszystkich tych miejscach powtarza się scena z dzisiejszej Ewangelii.

Maryja, zazwyczaj przedstawiana przez Ewangelistów jako rozmodlona, milcząca i wsłuchana w słowa swojego Syna w Kanie Galilejskiej mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” i te Jej słowa Kościół zawsze będzie rozumiał jako swoisty testament dla siebie – testament Matki!

„Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn wam powie” – brzmiało w uszach wszystkich, którzy w dniach bohaterskich zrywów narodu, konfederacji czy powstań, z ryngrafami jasnogórskimi i ostrobramskimi na piersiach, szli „walczyć za najświętszą sprawę”.

„Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn wam powie” – brzmiało w uszach tych, którzy 150 lat temu stawali do powstania styczniowego, aby bronić Ojczyzny i wiary katolickiej przed rusyfikacją.

Nie zapominajmy, że wzięli w nim udział między innymi nasi wielcy święci: św. brat Albert Chmielowski – inwalida z tego powstania (po jednej bitew amputowano mu nogę), malarz i najuboższy z ubogich; św. Rafał Kalinowski – inżynier, kapitan, podczas powstania członek Rządu Narodowego, minister wojny rejonu Wilna, katorżnik, a na potem świątobliwy karmelita i wytrwały spowiednik; św. Zygmunt Szczęsny Feliński, matematyk, profesor, arcybiskup warszawski, po powstaniu styczniowym zesłany na 20 lat do Rosji, już nigdy nie powrócił do swojej archidiecezji”.

Ks. Biskup przypomniał także Ks. Macieja Zagłobę Smoleńskiego – „znanego z patriotycznych kazań, który jako proboszcz w Dulsku włącza się aktywnie w powstanie styczniowe. Za karę spotyka go zsyłka do Rosji, a powrocie kolejne aresztowanie i osadzenie w klasztorze w Oborach”.

W kazaniu przypomniany został także „Aleksander Wysocki, właściciel Dulska... Współorganizator oddziału powstańczego. Gdy umiera, zaborcy nie pozwolą przewieźć jego ciała do Dulska z zemsty za to, że dostarczał broń powstańcom”.

Ileż takich życiorysów! Ileż ofiar, budzących sumienie narodu! Ileż wierności matczynemu testamentowi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn wam powie”.

Miejcie, proszę – Umiłowani - przed oczyma tę wielką rzeczywistość wiary i jej więzi z najszlachetniejszymi dziejami naszego narodu”.

Pasterz Kościoła Płockiego odnosząc się do współczesnej sytuacji w Polsce i w Europie powiedział:

„180 lat temu, także w dobie zaborów, Zygmunt Krasiński proroczo przestrzegał: „Przyjdą takie czasy, że będzie się popierać zepsucie obyczajów. Ze świętej religii uczyni się straszaka, aby obrzydzić ją wszystkim szlachetnym sercom”.

Te czasy – Bracia i Siostry - już są! Bo jak inaczej nazwać czasy, w których Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej nie stać na proklamowanie 2013 roku Rokiem Powstania Styczniowego? W których z jednej strony ogranicza się liczbę lekcji historii w szkole, a z drugiej coraz więcej jest filmów i programów, ośmieszających heroiczne wysiłki Polaków i Polek broniących podstawowych wartości czy na przykład ratujących Żydów. W których wiele oczywistych zaniedbań w życiu państwowym usiłuje się zbyć drwiną i szyderstwem, skierowanymi przeciwko ludziom dążącym do odsłonięcia pełnej prawdy o czasach stalinowskich, o współpracownikach SB, o Smoleńsku. W których poseł na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej nazywa „zwykłym bohomazem” bliski tak wielu Polakom Wizerunek Jasnogórskiej Pani, tę, „w którą wierzy nawet taki – jak pisał poeta - który w nic nie wierzy”!

Podobnie jest w Unii Europejskiej, z którą wielu, także chrześcijan, wiązało tyle nadziei. Co z tego, że ulicami Paryża przeszło w minioną niedzielę ponad 800 tysięcy osób, protestując przeciwko projektowi prawa, umożliwiającemu małżeństwa homoseksualistom i adopcję dzieci przez pary homoseksualne? Co z tego, że była to największa od dziesięcioleci demonstracja w rzekomo laickiej Francji? Co z tego, że wzięli w niej udział nie tylko katolicy, lecz także żydzi, muzułmanie i ateiści? Co z tego wszystkiego, skoro rządzący Francją socjaliści już ogłosili, że w imię neutralności i dania równych praw wszystkim nie wycofają się ze swojego projektu! To nie znaczy, że ta wielka manifestacja nie była potrzebna – Francja wreszcie jakby obudziła się z letargu i pokazała swoje katolickie oblicze.

Bo przecież cała kultura Europy ma korzenie chrześcijańskie. Jeśli utracimy te korzenie, znajdziemy się nie w środowisku neutralnym - lecz w otchłani!”

Na koniec Ksiądz Biskup zwracając się do uczestników uroczystości 150 rocznicy Insurekcji Styczniowej powiedział: 

„Dziękuję Wam – Umiłowani - że idziecie wypróbowaną drogą, której kierunek nadają słowa z powstańczych sztandarów: „Bóg, Honor, Ojczyzna”!”.

                Opracowanie: o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio