01.12.2015
Jezus i Samarytanka - spotkanie pragnących serc


Tradycyjnie, jak co roku, w drugą sobotę lipca odbyło się w Oborach Ogólnopolskie Spotkanie Rodziny Karmelitańskiej. Do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej przybyło blisko 4 tys. pielgrzymów z całej Polski (w tym ponad 60 grup autokarowych). Uroczystej koncelebrowanej Mszy św. ku czci Matki Bożej z Góry Karmel przewodniczył i homilię wygłosił o. Piotr Męczyński O. Carm., opiekun pielgrzymów, a słowo powitania do przybyłych pątników – czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej skierował kustosz sanktuarium i przeor klasztoru o. Włodzimierz Durbas. Konferencję poświęconą św. Teresie z Avila z okazji 500 – lecia jej urodzin wygłosił o. dr. Jerzy Skawroń, karmelita z Lublina. Kapłani (w tym księża seniorzy – emeryci z Płocka) przez wiele godzin słuchali spowiedzi. Spotkanie poświęcone było życiu konsekrowanemu. Piękno i radość tego życia poświęconego całkowicie Boskiemu Oblubieńcowi ukazały świadectwa 5 sióstr zakonnych (karmelitanki, pasterka, nazaretanka) oraz o. Mariusza Płuciennika, Asystenta Prowincjalnego i Promotora Powołań, karmelity z Krakowa. Hasłem były słowa: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" (Mk 1, 15), a piękną ilustracją był specjalnie namalowany obraz p. Ilony Koll – Korwel z Hanoweru, nawiązujący do ewangelicznej sceny rozmowy Jezusa z Samarytanką przy studni w Sychar (por. J 4, 1-42). Podczas uroczystej ceremonii wielka liczba pielgrzymów przyjęła brązowy szkaplerz Królowej Karmelu. Oprawę muzyczną przygotowały zespoły Echo Maryi i Flos Carmeli. Spotkanie, jak zawsze zakończyła godzinna adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie z błogosławieństwem lourdzkim na Placu. Wszystkim Drogim Pielgrzymom i Parafianom dziękujemy serdecznie za radość braterskiego spotkania i wspólnej modlitwy w Oborskim Domu Maryi, za piękne świadectwo waszej wiary i miłości do Boga, Kościoła i Ojczyzny. Poniżej umieszczona została HOMILIA (Daj Mi pić) i ŚWIADECTWO (Pan to sprawił). KONFERENCJA o św. Teresie z Avila znajduje się w zakładce Rozważania. Poniżej można zobaczyć filmy ze zdjęciami, artykuły i zamówić wierną relację filmową na płytach DVD.

Film ze zdjęciami: obejrzyj część I i część II.

"Przy studni łask" - relacja ze spotkania w "Gościu Niedzielnym". Zobacz

W oborskim "gołębniku" Matki Bożej - relacja na facebook karmelitów. Zobacz

Filmową relację na płytach DVD (zapis całego spotkania na dwóch płytach: część pierwsza - 180 min. i część druga - 200 min.) można zamawiać na adres:

Józef Gołębiewski

Oś. Armii Krajowej 2/19

87 - 600 LIPNO

Tel. kom. 0-603 881 089

Słowa z Ewangelii według św. Jana

Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które /niegdyś/ dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła /tam/ kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: Daj Mi pić! Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta dla zakupienia żywności. Na to rzekła do Niego Samarytanka: Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem. Jezus odpowiedział jej na to: O, gdybyś znała dar Boży i /wiedziała/, kim jest Ten, kto ci mówi: Daj Mi się napić - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej. Powiedziała do Niego kobieta: Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię, z której pił i on sam, i jego synowie i jego bydło? W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu. Rzekła do Niego kobieta: Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać. A On jej odpowiedział: Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj. A kobieta odrzekła Mu na to: Nie mam męża. Rzekł do niej Jezus: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą. Rzekła do Niego kobieta: Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga. Odpowiedział jej Jezus: Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie. Rzekła do Niego kobieta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko. Powiedział do niej Jezus: Jestem Nim Ja, który z tobą mówię. Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: Czego od niej chcesz? - lub: - Czemu z nią rozmawiasz? Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem? Wyszli z miasta i szli do Niego. (…) Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: Powiedział mi wszystko, co uczyniłam. Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata.


Homilia

Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Karmelu!

Na ulicach naszych miast spotykamy osoby ubrane w zakonne habity, które różnią się kolorem i krojem. To ci, którzy idąc za głosem powołania całkowicie ofiarowali się Bogu składając śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, bądź do nich się przygotowują.  

O pięknie i wartości życia poświęconego Bogu przez profesję rad ewangelicznych, przypomina nam obchodzony Rok Życia Konsekrowanego.

Jak mówi Biskup Płocki Piotr Libera: „Pierwszym celem tego roku jest spojrzenie z wdzięcznością na to, co w życie całego Kościoła i każdego człowieka, wnosiły i wnoszą zgromadzenia zakonne”.

Biskupi Polscy w jednym z listów pasterskich napisali: „Życie konsekrowane bierze swój początek ze spotkania. To sam Bóg w Chrystusie wychodzi na spotkanie tych, których wzywa do szczególnej komunii z Nim i pozwala im doświadczać Jego bliskości”.

Przypomina o tym obraz umieszczony dzisiaj na ołtarzu, który nawiązuje do ewangelicznej sceny spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni Jakuba w Sychar. Tą Samarytanką na obrazie jest siostra karmelitanka.

„Daj Mi pić!” – mówi spragniony Jezus do kobiety z Ewangelii. Zwróćmy uwagę jak Pan Jezus sam cudownie przygotował to spotkanie. Gdy ona przyszła do studni, aby czerpać wody, On już czekał na nią z całą miłością swego Serca. Przyszła do studni z wiadrem i ze swoimi pragnieniami, a On pierwszy wyciągnął do niej swoją dłoń i powiedział: „Daj Mi pić!”. Te słowa przypominają nam, że „Bóg pragnie nas, naszych serc, naszej miłości i to pragnienie umieścił w sercu Jezusa” (papież Franciszek).

Chrystus rozmawiał z nią jak najlepszy przyjaciel, który pragnie jej dobra i szczęścia, który wie o niej wszystko i każdą najtrudniejszą prawdę potrafi łączyć zawsze z miłością, a miłość z prawdą.

Z łagodnością i delikatnością przenikał i dotykał jej serca swoim Boskim Słowem. Całą swoją postawą budził ufność w Miłosierdzie Boże, przywracał jej prawdziwe piękno i godność, prowadził do wejścia na drogę nawrócenia i wiary w Niego, jako obiecanego i oczekiwanego Mesjasza, jedynego Zbawiciela świata. Pan Jezus obiecał jej prawdziwą „wodę życia” – Dar Ducha Świętego. „Tylko Jego Duch jest wodą, dającą prawdziwe i wieczne życie”. Duch Święty, Trzecia Osoba Trójcy Świętej, jest miłością wzajemną Ojca i Syna. Ta „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” – uczy św. Paweł. Dlatego podobnie jak Samarytanka, jak św. Teresa z Avila, powinniśmy prosić Jezusa: „Panie, daj mi tej wody”, Twojego Ducha, Twojej Miłości. 

Bracia i Siostry! Także i my zbliżmy się z wiarą do źródła, którym jest Chrystus, aby przyjąć „wodę życia” – dar Ducha Świętego i ugasić pragnienie serca.

Chrystus dzisiaj pragnie spotkać się z nami, Boże Serce z naszym sercem. On sam z czułą i troskliwą miłością przygotował to spotkanie przy „oborskim źródle”. Wszyscy, podobnie jak ewangeliczna Samarytanka, jesteśmy zaproszeni do tego spotkania i do takiej serdecznej rozmowy z Panem. Tej rozmowy, czyli modlitwy serca uczymy się właśnie w Karmelu, o czym przypomniał nam wcześniej ojciec Jerzy w swojej konferencji.

Taką nową Samarytanką jest dla nas św. Teresa z Avila, Reformatorka Karmelu, która mówiła:

„Modlitwa (...) jest to, zdaniem moim, poufne i przyjacielskie obcowanie z Bogiem i wylana, po wiele razy powtarzana rozmowa z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”.

„O ileż to razy wspominam, tę wodę żywą, o której Pan mówił Samarytance! I dlatego tak bliska jest mi ta scena Ewangelii, a z cała pewnością była mi ona taką od wczesnego dzieciństwa, gdy nie rozumiejąc tego dobra tak jak obecnie, często błagałam Pana, aby dał mi tej wody. I zawsze tam, gdzie przebywałam, miałam obraz z tą sceną, gdy Pan dotarł do studni”

 „Daj Mi pić!” – ta prośba miłosiernego Zbawiciela, wyrażona na początku spotkania z Samarytanką, napełnia nas wzruszeniem i uzmysławia prawdę o pokorze Boga, który w Chrystusie pierwszy wychodzi na spotkanie grzesznika z darem swojej miłości i miłosierdzia.

Drodzy bracia i siostry!

Jezus Żywy obecny w pokorze Świętej Hostii pragnie dzisiaj spotkać się z nami przy ołtarzu, jak z Samarytanką przy studni. Przez usta kapłana kieruje do nas swoje Słowo, dotyka naszego serca, obdarza miłosierdziem w sakramentalnej spowiedzi, przywraca godność dziecka Bożego, daje siebie samego w sakramencie Ciała i Krwi, całe swoje Serce i całą swoją miłość. Wreszcie przez pokorną posługę kapłana obdarza błogosławieństwem, przez jego namaszczone dłonie podaje nam „wodę życia”, napełnia Duchem Świętym, Jego ożywczą mocą, pokojem i radością.

Ta pokorna miłość Boga objawiona w Chrystusie nieustannie pociąga rzesze mężczyzn i kobiet do dawania Mu radykalnej odpowiedzi. Nie może być ona niczym innym jak tylko miłością, obejmującą całego człowieka. Na tym właśnie polega radykalizm życia konsekrowanego, że cały człowiek oddaje się do dyspozycji Temu, który ukochał go aż do końca.

„Daj Mi pić” – mówi Boski Oblubieniec siedząc przy studni, w miejscu gdzie biblijny Jakub spotkał swoją przyszłą żonę Rachelę, która była pasterką owiec (por. Rdz 29,1-14). Te prośba Jezusa stała się dla wielu serc zaproszeniem do całkowitego oddania Bogu w darze oblubieńczej miłości. Ta wzajemna miłość zaowocowała różnorodnymi formami życia konsekrowanego, które Duch Święty wzbudził w Kościele. Często właśnie osoby konsekrowane, nie tyle poprzez działalność zewnętrzną, ile przez głęboką komunię z Bogiem, wskazują źródło wody żywej – otwarte Serce Zbawiciela, pokazują światu skąd czerpać siłę i nadzieję na przyszłość oraz jak budować wzajemne relacje w oparciu o przebaczenie i miłość.

Św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, mistyczka i stygmatyczka, nazywana Małą Arabką, przyjęła habit karmelitanek bosych mając 20 lat. Na progu swego życia zakonnego napisała: „Nie potrafię wypowiedzieć jak jestem szczęśliwa, będąc w Karmelu. Pomiędzy siostrami zawsze i wszędzie miłość. Jest nas tutaj dwadzieścia sześć, ale jesteśmy jak jedna dusza”.

Niezwykła jest historia jej powołania zakonnego.

Miriam urodziła się w rodzinie arabskich katolików. Niedługo śmierć zabrała oboje rodziców – najpierw ojca, a po kilku dniach matkę. Zgodnie ze zwyczajem osierocone dzieci zostały zabrane przez rodzinę. Miriam – zaadoptował bogaty stryj, który po kilku latach przeniósł się z Palestyny do Aleksandrii w Egipcie.

Gdy Miriam miała prawie 13 lat, opiekunowie, wierni tradycji, bez wiedzy i zgody dziewczyny obiecali jej rękę mieszkającemu w Kairze młodzieńcowi. Poinformowano ją o tym dopiero wtedy, gdy nadszedł czas zawarcia małżeństwa. Narzeczony przyniósł kosztowną biżuterię, przygotowano haftowane suknie. Wbrew woli starszych Miriam podjęła jednak decyzję, że nie wyjdzie za mąż, poświęcając swe życie Chrystusowi. Rodzina początkowo myślała, że to tylko dziewczęcy kaprys, poproszono więc proboszcza i miejscowego biskupa, aby przekonali Miriam, że powinna być posłuszna swoim przybranym rodzicom. Ona jednak nie zmieniła swej decyzji, odczuwając w sercu siłę Bożego wezwania. Aby potwierdzić swe postanowienie, obcięła warkocze... Rodzina nie zaakceptowała zamiarów Miriam. Rozgniewany wuj traktował ją odtąd jak obcą, przeznaczył do pracy w kuchni, zrównując z niewolnicami. Zlecano jej najcięższe posługi.

Po kilku miesiącach upokorzeń Miriam zapragnęła nawiązać kontakt ze swym jedynym bratem, przebywającym w Galilei. W ukryciu podyktowała list, w którym prosiła Pawła, aby ją odwiedził. Zaproszenie to miał dostarczyć służący muzułmanin, wybierający się właśnie w podróż do Nazaretu. Podczas odwiedzin w jego domu Miriam opowiedziała o swym trudnym losie. Gospodarz wyraził wielkie współczucie, był oburzony sposobem potraktowania jej przez wuja – chrześcijanina. Zaproponował porzucenie chrześcijaństwa, przejście na islam. Stanowcza odmowa doprowadziła go do furii.

Rozwścieczony przestał panować nad sobą, przewrócił dziewczynę na ziemię i podciął jej gardło. Przerażeni domownicy w obawie przed konsekwencjami wynieśli zakrwawione ciało na pustą uliczkę. Wydarzyło się to 7 września 1858 r., w wigilie święta Narodzenia Matki Najświętszej. Krewni Miriam byli zupełnie nieświadomi tragedii. Sądzili, że uciekła z domu, gdyż nie chciała dłużej znosić złego traktowania, i dlatego jej nie szukali.

Wspominając po latach tę dramatyczną sytuacje, Miriam zapewniała, że przeżyła prawdziwą śmierć, a następnie wizję nieba. Usłyszała sąd: Twoja księga jeszcze nie jest zapisana. Gdy zniknęła wizja, Miriam spostrzegła, że znalazła się w nieznanej grocie, w towarzystwie ubranej w błękitną suknie młodej kobiety. Dzięki staraniom opiekunki udało się zaszyć przecięte gardło.

Siedemnaście lat po tym wydarzeniu znany lekarz z Marsylii, ateista, badając bliznę gardła u Miriam, stwierdził brak kilku pierścieni tchawicy. Badania podsumował wyznaniem: Musi istnieć Pan Bóg, gdyż nikt na świecie bez cudu nie mógłby przeżyć po takim zranieniu.

Powoli dziewczyna odzyskiwała zdrowie. Przed rozstaniem opiekunka zarysowała przed rekonwalescentką jej przyszłość: nie zobaczysz już swej rodziny; wyjedziesz do Francji, gdzie wstąpisz do zakonu. (...) Przyjmiesz habit karmelitański w jednym domu zakonnym, śluby złożysz w drugim, a umrzesz w trzecim, w Betlejem. Następnie zaprowadziła Miriam do kościoła franciszkanów, przywołała zakonnika i odeszła. Wszystko w jej życiu wypełniło się tak jak zapowiedziała tajemnicza opiekunka. Wiele lat później Miriam uświadomiła sobie, kim była troszcząca się o nią Piękna Pani z groty – z całym przekonaniem twierdziła, że ocalenie zawdzięcza Matce Bożej.

Wspominając Panią w błękitnej sukni z płomienną miłością śpiewała:

U stóp Maryi, mej kochanej Matki, odzyskałam życie.
O, wy wszyscy, którzy cierpicie,
Przyjdźcie do Maryi,
Wasze zbawienie i wasze życie
Są u stóp Maryi. [...]

Bracia i siostry, święta Mistyczka z Betlejem mówi dzisiaj do nas:

Wy, którzy mówicie, że jestem sierotą, popatrzcie: Mam Matkę na wysokościach, w niebie.
Szczęśliwe dziecko takiej Matki!...

Drodzy bracia i siostry! Powróćmy jeszcze do spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni w Sychar. Pan powiedział do niej: „Daj Mi pić”. Te słowa Boskiego Oblubieńca mocno wyryły się w jej sercu. Rozważała je i zrozumiała, że „Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi”, pragnie, aby przyprowadziła do Niego także inne dusze. Ewangeliczna niewiasta pobiegła zatem, aby tą radością spotkania z Jezusem podzielić się ze swoimi Rodakami. A oni poruszeni jej świadectwem, widząc jej duchową przemianę, przyszli do Niego. Spotkali Go osobiście. Potem powiedzieli do Samarytanki: „Wierzymy już nie dzięki Twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata” (J 4, 42).

Drodzy bracia i siostry, historia spotkania Jezusa z Samarytanką pomaga nam zrozumieć, czym jest w swej istocie nowa ewangelizacja, do której wezwani są wszyscy ochrzczeni, a więc każdy z nas.

Mamy tutaj piękny przykład jak ważne dla głoszenia innym ludziom dobrej nowiny o Chrystusie jest świadectwo naszego osobistego spotkania z Panem.

Myślę, że każdy z nas zetknął się w swoim życiu z takim świadectwem, może była to siostra zakonna na katechezie lub w zakrystii, na sali szpitalnej lub przy furcie klasztornej, promieniująca – jak ewangeliczna Samarytanka – radością swego spotkania z Chrystusem, niosąca w naczyniu swego serca Jego wielką miłość do każdego człowieka.

„Daj Mi pić” – mówi Jezus. Drodzy Moi! Trzeba nam uważnie wsłuchać się w te słowa Pana wypowiedziane przy studni Jakuba, a potem w Jego „Pragnę”  – wypowiedziane na krzyżu. Te słowa, umęczony i spragniony Chrystus nieustannie wypowiada do nas poprzez usta ubogich i chorych spotykanych na drodze naszego życia, poprzez samotnych i opuszczonych starców, poprzez ludzi zagubionych na drogach grzechu i rozmaitych uzależnień. „Zaprawdę powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili – mówi Jezus. Bo byłem spragniony, a daliście Mi pić”. Dobrze zrozumiała te słowa siostra Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. „Miej dużo ofiarnej miłości! – mówiła. Jeśli jesteś spragniony i dają ci wody, podaj tę szklankę bliźniemu, który również pragnie, chociaż tobie bardziej chce się pić niż jemu… ale masz pewność, że Pan da ci pić ze swej ręki”. Oczami wiary rozpoznawała w bliźnim umęczone Oblicze Boskiego Oblubieńca i miłością swego serca gasiła Jego pragnienie. Pewnego dnia s. Maria niosła dzbany z wodą dla robotników pracujących przy budowie klasztoru karmelitanek w Betlejem. Upadła wtedy tak nieszczęśliwie, że złamała lewą rękę w kilku miejscach. Pomimo troskliwej opieki rozwijała się u niej gangrena. Zmarła po kilku dniach w wieku 33 lat, zjednoczona w doskonałej miłości ze swym Boskim Oblubieńcem. Wyszła Mu na spotkanie, pragnąc ugasić Jego pragnienie. W jednym z ostatnich listów pisze:

„Znalazłam radość mego serca, odnajdując mego Stwórcę! Ten, który jest Wszystkim, wystarczy, już niczego więcej nie potrzeba mi na ziemi, moje serce jest napełnione, całe wypełnione. (…)

Mam tylko jedno pragnienie, które mnie spala, jedno jedyne: iść do Jezusa! (…)

Jezus! Na to imię moje serce tańczy z radości”.

Drodzy bracia i siostry, zgromadzeni pod macierzyńskim płaszczem Królowej Karmelu!

Zawierzając dzisiaj wszystkie osoby konsekrowane Matce Bożej, prośmy niech otoczy opieką działalność charytatywną, duszpasterską i misyjną osób konsekrowanych. Niech otoczy swoją matczyną opieką wszystkie mniszki żyjące w ukryciu klauzury, oddane modlitwie i pokucie, wypraszające łaski dla całego Kościoła. Wyrażając wdzięczność za ich modlitwę i pracę w winnicy Pańskiej, prośmy Boga, aby wszystkich chronił i darzył pomyślnością, aby powiększał liczbę tych, którzy radosnym sercem podejmą drogę życia konsekrowanego.

Drodzy Pielgrzymi, kochani bracia i siostry, patrzę na was i widzę obecnych na tym Placu wielu młodych. Myślę o tym z jaką miłością Pan Jezus spojrzał na Samarytankę, gdy przyszła czerpać wodę ze studni. I myślę o tej wielkiej miłości z jaką teraz patrzy na was, drogie dziewczęta i chłopcy. Pragnę powiedzieć każdemu z was:

„Drogi Młody Przyjacielu! Jeśli słyszysz głos Mistrza, który Cię wzywa – odpowiedz hojnie i wielkodusznie, z radością i entuzjazmem. Życie konsekrowane jest piękną przygodą, której bohaterem jest On sam, Jezus Chrystus, Twój Zbawiciel. Tylko z Nim życie może być naprawdę spełnione. Jeśli Pan Cię wzywa, nie ociągaj się, zaufaj Mu i wyrusz w drogę! To droga miłości do jej wiecznego źródła, którym jest Bóg. Jezus zabierze Cię ze sobą i poprowadzi za rękę, jako swoją oblubienicę. On, który pragnie twego serca ugasi twoje pragnienia wodą swojej czułej Miłości. Amen.

                                                                          o. Piotr Męczyński O. Carm.


Świadectwo s. Agnieszki, karmelitanki bosej z Ełku

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Rozpoczynamy Godzinę Świadectw.

Przez wiele lat w Oborskim Sanktuarium posługiwała Agnieszka z Radziejowa, grająca pięknie na skrzypcach. Należała do zespołu muzycznego Flos Carmeli – Kwiat Karmelu. Cztery lata temu zdecydowała, że swoim dalszym życiem będzie śpiewać Panu jako karmelitanka bosa. 

Jako mniszka, żyjąca w ukryciu karmelitańskiej klauzury, nie może być tutaj obecna fizycznie, ale jest obecna duchowo i razem ze swoim siostrami obejmuje nas serdeczną modlitwą wstawienniczą. Kilka dni temu s. Agnieszka napisała:

„Ukochani Bracia i Siostry w Chrystusie, wszyscy którym Najdroższy Bóg pobłogosławił dziś obecnością w oborskim Domu Matki. Z serca pozdrawiam Was z Klasztoru Sióstr karmelitanek bosych w Ełku.

Rozpocznę słowami papieża Franciszka, które streszczają w sobie wszystko, co chciałabym dzisiaj powiedzieć.

„Ten, kto spotkał Chrystusa, jak Samarytanka przy studni, nie może zachować dla siebie tego doświadczenia, ale odczuwa pragnienie by się nim dzielić, aby prowadzić innych do Jezusa. Wszyscy powinniśmy się zastanowić, czy ludzie, którzy nas spotykają, dostrzegają w naszym życiu ciepło wiary, czy widzą na naszych twarzach radość z tego, że spotkaliśmy Chrystusa!” (Watykan 14 października 2013 r.).

Podobnie jak Samarytanka z Ewangelii, także i ja spotkałam Pana.

Kilka lat temu koleżanka z pracy, przywiozła mnie do tego świętego miejsca, do Obór. Byłam wtedy ciężko chora.

I Pan to sprawił, że pewnego dnia po prostu wstałam i poszłam, czy raczej pobiegłam, bo ze zdrowiem ciała otrzymałam coś jeszcze, niezwykły, wewnętrzny napęd do świadczenia o Jezusie i Jego miłości. Zaczęłam pisać piosenki; „Nic nie zdoła mnie powstrzymać, życiem pragnę Ciebie wyznać, strach samotność czy cierpienie nie zatrzyma mnie. A Ty Panie, tak mnie przemień abyś we mnie został tylko Ty. Chcę być z Tobą, cierniem dłonie zranić, chcę swym życiem otrzeć z twarzy łzy.”

Najlepszy Bóg dał mi miłość do Kościoła, pragnienie a właściwie determinację do poznania Go, zaczęłam studiować dokumenty Magisterium Kościoła, moje zauroczenie Kościołem rośnie z każdą chwilą.

Ta jedna chwila spotkania z Jezusem, zaowocowała też miłością do człowieka. Bóg otworzył moje serce na każdego spotkanego i niespotkanego Brata. Nie myślałam dokąd mnie doprowadzi ta przemiana, modliłam się, pracowałam, wszystko składałam w ręce Boga.

W marcu 2011 roku pojechałam do Izraela.  Oddałam Bogu cały czas pielgrzymowania w Ziemi Świętej, jednak miałam jedno pragnienie: słyszałam wcześniej, że Siostry Karmelitanki w Betlejem przechowują płaszcz Małej Arabki, świętej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego, miałam potężne pragnienie dotknięcia tej relikwii. Niestety, przewodnik zapytany odpowiedział, że nic nie wie o płaszczu, poza tym wizyty w Karmelu w Betlejem nie ma w programie. Wtedy pojawił się Ojciec Jan Kanty karmelita bosy, który miał nam towarzyszyć. Jego radość, siła, młodość ducha, a miał wtedy 78 lat, sprawiły, że zaczęłam myśleć „ja tak chcę żyć, tak chcę wyglądać w wieku 78 lat.” Odważyłam się zapytać Ojca o płaszcz św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego… Uśmiechnął się tylko, a następnego poranka pielgrzymi dowiedzieli się o zmianie programu dnia. I tak w Uroczystość św. Józefa stanęliśmy w przed relikwiami Małej Arabki w Karmelu w Betlejem. Nie umiem powiedzieć co czułam. Po Mszy Świętej, Ojciec poprosił żebym pomodliła się przed ołtarzem. Po chwili wrócił i okrył mnie płaszczem, płaszczem świętej karmelitanki. To było prawdziwe spotkanie, czułam się otulona Jej świętością, napełniała mnie coraz potężniejsza radość i świadomość jedności. Jakby w tej chwili dobry Bóg uczynił mi dar i dał poznać, że jesteśmy jednym Kościołem, że święci bracia wspierają nas pielgrzymujących, że silni zawsze wspierają słabych. Że naszym powołaniem jest trwanie w komunii, Komunii z Bogiem i każdym człowiekiem, że nikt z nas nie jest sam. Wiedziałam, że św. Mariam już zawsze będzie ze mną. Kilka tygodni później Siostry ofiarowały mi relikwie krwi tej świętej.

Pielgrzymka zakończyła się, a ja po przyjeździe do Polski podjęłam decyzję o powrocie do Ziemi Świętej, wylot zaplanowany był na 2 maja.

1 maja 2011 r. razem z Ojcem Janem Kantym odwiedziliśmy Siostry karmelitanki bose w Klasztorze w Ełku. Spędziliśmy z Siostrami popołudnie, przy pożegnaniu Matka Jadwiga przeorysza klasztoru zapytała: „Agnieszko czy nie myślałaś o życiu w Karmelu…?”

Wtedy nie myślałam, ale Pan to sprawił…

Wróciłam do Izraela. Pracowałam jako wolontariuszka w pustelni Getsemani na Górze Oliwnej, a Pan prowadził mnie ścieżkami Karmelu. Pojechałam do Haify, dzięki dobroci i miłości ojców karmelitów bosych kilka tygodni mieszkałam w Klasztorze Stella Maris na Górze Karmel. Dniami rozmawiałam z ukochanymi Ojcami, modliłam się w klasztornym dzikim ogrodzie, ze ścieżek Drogi Krzyżowej na stokach Karmelu patrzyłam na porty Haify, na morze, odwiedzałam kochane siostry karmelitanki bose. Noce spędzałam przy figurze Królowej Karmelu. Wiem, że Maryja uczyła mnie  żyć. Wiem, że moje serce zrozumiało Jej naukę. Stamtąd właśnie, z Klasztoru Stella Maris na Górze Karmel, zadzwoniłam do Klasztoru w Ełku. Siostry zgodziły się, żebym po powrocie wstąpiła do ich wspólnoty.

Pan był dla mnie cudownie łaskawy. Wielokrotnie odwiedziłam kolebkę Karmelu – Dolinę Męczenników z ruinami pierwszego karmelitańskiego kościoła, piłam wodę ze Źródła Eliasza, poznałam wszystkie siostry i braci karmelitów bosych w Izraelu. Doświadczyłam potęgi wspólnoty miłości, potęgi jaka płynie z jedności karmelitańskiej rodziny. Poznałam też życie palestyńskich wspólnot katolickich. Wielokrotnie wracałam do Betlejem, do św. Mariam. Siadałam przed relikwiami świętej żeby trwać, bez słów, bez myśli, po prostu, być razem przed Panem. To były moje pierwsze wspólnotowe karmelitańskie modlitwy.

5 września 2011 roku rozpoczęłam w Ełku swoje zakonne życie. Od pierwszego dnia w Karmelu czuję się jak w domu.

Może się wydawać zadziwiające, że człowiek powołany do tego, by biec głosząc Jezusa i Jego Miłość, odnajduje swoje miejsce w ukryciu klauzury. Ja wiem, że to miejsce najlepsze. Często patrząc na klauzurową kratę myślę: przyjaciółko, dzięki Tobie idę na cały świat, duchowo staję przy każdym człowieku, idę tam dokąd nie pójdzie nikt.

Papież Franciszek, przypomina nam mniszkom klauzurowym: „Wasze powołanie (…) jest pukaniem do Serca Pana. Jesteście jak Mojżesz, który wznosił ręce ku górze, modląc się, podczas gdy naród walczył” (16.05.2015).

Doświadczam ogromnie, że klauzura nie zamyka, nie oddziela, wręcz przeciwnie, otwiera przestrzeń najczystszej miłości, miłości, która jest darem Boga, miłości dla każdego.

Nasz klasztor dla wielu ludzi [świeckich] stał się oazą miłości i nadziei. Przychodzą szukać tutaj pomocy, pokoju, pocieszenia.

Staramy się być blisko naszych sióstr i braci, tak przez modlitwę – korzystając z przywileju jaki nam daje nasze powołanie, jak i poprzez pracę. Pracujemy dużo, niejednokrotnie ciężko, a ponieważ budujemy klasztor, urządzamy ogród, zajęć nam nie brakuje. Ale każdy trud, każdy wysiłek jest darem, który przyjmujemy jako nasz udział w życiu każdego zabiegającego o godny byt człowieka. Ta tajemnicza wymiana wypływa z naszego głębokiego poczucia jedności i komunii z każdym człowiekiem.

Wiele lat temu Ojciec Karmelita z Obór przesłał mi wiadomość o treści: „Agnieszka w Sercu Jezusa mieszka”. Ten wierszyk stał się i jest do dzisiaj hymnem mojego serca. Wtedy moja sytuacja nie była łatwa, [ciężko chorowałam], brak mieszkania, stabilizacji finansowej, nie miałam nawet swojego instrumentu i ciągle grałam na pożyczonych skrzypcach. Uchwyciłam się tej myśli. Uwierzyłam, że mam swój dom w Sercu Boga.

Dzisiaj tam właśnie, w Sercu Jezusa spotykam każdego człowieka. Klęcząc przed Panem w Jego oczach widzę was wszystkich. Pan poprowadził mnie i sprawił, że w Jego mistycznym ciele, w Jego Sercu kocham każdego człowieka.

Kończąc pragnę zwrócić się do każdego i każdej z Was. Przyjmijcie dar jakim jest nasze ukryte życie [w Karmelu]. Zanim rano wstaniecie do pracy, siostry klauzurowe, na kolanach przed Panem przygotowują przez modlitwę i miłość świat na przyjęcie nowego dnia, na przyjęcie każdego z Was. W gorącej modlitwie prosimy o pokój, pełnię łask dla wszystkich ludzi, o miłość i nadzieję. I wierzymy, że Pan wysłuchuje nasze pokorne modlitwy.

Dziękuję Ukochanemu Bogu za dar mojej dzisiejszej obecności wśród Was. Papież Franciszek zachęca nas mniszki do wychodzenia z ukrycia bez wychodzenia z klauzury, czuję, że właśnie zrealizowaliśmy tę zachętę.

Sercem patrzę na Was. Na początku sierpnia 2011 roku wraz z przyjaciółmi, z którymi kilka lat posługiwałam muzycznie na Oborskich Wieczernikach, przyjechałam zagrać „ten ostatni raz” – tak wtedy myślałam. Kiedy po południu wyszliśmy na ołtarz polowy zagrać w czasie błogosławieństwa chorych, po raz pierwszy doświadczyłam czym jest powołanie karmelitanki bosej. W jednej chwili zrozumiałam, że nie jest to pożegnanie, że od teraz duchowo zawsze będę stać w tym miejscu w modlitwie, kochając.

I tak jest do dzisiaj. Wdzięcznym sercem dziękuję Panu, który przy Sercu Matki, Maryi Oborskiej, dał mi pić ze studni Wody Życia. Który za to niewiele co mogłam ofiarować, dał Siebie i tysiące braci i sióstr. Dziękuję za miłość i przyjaźń Oborskiej Rodziny, za każdego i każdą z Was. Spełnijmy razem marzenie Boga o jedności Jego dzieci, uwierzmy w cudowną komunię dusz możliwą przez modlitwę i miłość.

Wasza kochająca siostra Maria Agnieszka od Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa, karmelitanka bosa, wdzięczne dziecko Oborskiej Matki”.

Drodzy Moi! Dziękujemy za to piękne świadectwo s. Agnieszki i za wszystkie siostry żyjące w ukryciu klauzury Karmelu. Dziękujemy za szkaplerze, które dla nas uszyły. Jakże piękne i wymowne są słowa jednej z sióstr: „Ojcze, kiedy szyjemy te szkaplerze modlimy się za tych, którzy będą je nosili”.

Wszystkie te drogie siostry zawierzamy dzisiaj czułej opiece Niepokalanej Dziewicy Maryi, Matce i Królowej Karmelu.

Piosenka "Evangelii Gaudium" (Spotkałam Pana). Posłuchaj.

« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio