18.05.2014
Rodzina katolicka - pierwsze seminarium dobrego pasterza

Jak wiele, najmilsi, mówi nam fotografia rodziców stojąca na biurku papieskiego pokoju przez wszystkie lata pontyfikatu Jana Pawła II. Ta ślubna fotografia Emilii i Karola towarzyszyła mu nieustannie. Codziennie kierował na nią swoje oczy z wdzięcznością i miłością wobec rodziców.

Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry! 

Dla wielu z nas św. Jan Paweł II jest wzorem bycia prawdziwym kapłanem, oddanym całkowicie na służbę Bogu i ludziom.

Rektor WSD w Płocku napisał niedawno: „Jest rzeczą zadziwiającą, że dla znacznej grupy kandydatów do seminarium Jan Paweł II nadal jest największym autorytetem, tym, kogo chcieliby naśladować w swoim życiu. Młodych ludzi w postaci naszego Świętego Papieża fascynuje, nie tylko Jego nauczanie, ale przede wszystkim proste gesty mające nadal swą moc i wymowę”.

Módlmy się gorąco, by Pan powołał wielu młodych, którzy za wzorem św. Jana Pawła II, jak lubił śpiewać polski Papież – „swoją łódź pozostawią na brzegu i razem z Jezusem rozpoczną dziś nowy łów”.

Pamiętajmy także, że prawdziwą kolebką nowych powołań do służby Bożej w Kościele są rodziny katolickie.

Biskup Piotr Libera, Pasterz Kościoła Płockiego podkreśla: „Iluż z nas, biskupów i księży, może z wdzięcznością powiedzieć to, co św. Augustyn powiedział o swojej matce św. Monice: „To, kim się stałem i w jaki sposób, zawdzięczam mojej matce!”.

Kiedy Pius X został biskupem, odwiedził swoją matkę staruszkę i pokazał jej swój biskupi pierścień, matka – wskazując na swoją obrączkę ślubną – tak powiedziała: Synu, nie miałbyś tego pierścienia, gdyby nie było mojej obrączki. Chciała przez to powiedzieć, że gdyby nie jej wierność ślubowaniu małżeńskiemu złożonemu przy Chrystusowym Ołtarzu, i wierność przyrzeczeniu chrześcijańskiego wychowania potomstwa, którym Bóg pobłogosławił jej małżeństwo, nie byłoby jego życia i nie byłoby jego biskupstwa.

Myślę, że pięknym przykładem może być także 45 – letnia Emilia Wojtyłowa, matka papieża Jana Pawła II. 7 lipca 1916 roku przeżyła dramat utraty dziecka zaraz po urodzeniu. Malutka Olga Maria żyła 16 godzin. Córeczka zmarła na rękach zbolałej matki. Po czterech latach Emilia ponownie była w stanie błogosławionym. Jednak życie jej trzeciego dziecka było zagrożone, a lekarz nie dawał jej żadnych szans na przeżycie porodu. Nalegał, by ratowała siebie, dokonując aborcji. Emilia Wojtyłowa oddała jednak z pełnym zaufaniem swój los w ręce Boga. Urodziła syna Karola. Otoczyła go troskliwą opieką i wielką matczyną miłością. Przekazała mu żarliwą wiarę w Boga, po czym przedwcześnie odeszła… Zmarła po długich i ciężkich cierpieniach 13 kwietnia 1929 roku. Karol Wojtyła miał wtedy zaledwie dziewięć lat.

Drodzy Moi! Domyślamy się, jak wielki wpływ to świadectwo wiary i ofiarnej miłości wywarło na duchowa sylwetkę Karola Wojtyły, papieża Jana Pawła II, wielkiego apostoła Ewangelii Życia, obrońcy życia i godności każdego człowieka, i krzewiciela cywilizacji miłości.

Ojciec Święty Franciszek w homilii kanonizacyjnej podkreślił, że nasz Święty Rodak „był papieżem rodziny. Kiedyś Jan Paweł II sam tak powiedział, że chciałby zostać zapamiętany jako papież rodziny”.

Dzisiaj, drodzy bracia i siostry, ta pierwsza i podstawowa wspólnota ludzka, jaką jest rodzina chrześcijańska, znalazła się w wielkim zagrożeniu. A przecież to właśnie od rodziny zależy przyszłość całego Narodu, bo Naród to Rodzina Rodzin. Dzisiaj troska o zdrową rodzinę chrześcijańską to polska racja stanu.

Przykładem tej szlachetnej troski o rodzinę, o zgodne z duchem chrześcijańskim i narodowym wychowanie dzieci, może być dla nas Karol Wojtyła senior.

Kiedy Lolka odwiedzali w domu koledzy, „pan kapitan” wyjmował z biblioteczki ilustrowaną książkę do historii i opowiadał im o bohaterskich dziejach Polski. Streszczał „Trylogię” Sienkiewicza albo czytał na głos wiersze Norwida. – Uczył nas patriotyzmu, a także porządku, systematyczności i poczucia obowiązku – wspomina Eugeniusz Mróz.

Każda czynność miała swój czas i swoje miejsce. Karol Wojtyła senior przestrzegał regularnego rytmu dnia, który wyznaczały: posiłki, wspólne odrabianie lekcji, wieczorne spacery nad rzeką Skawą. I systematyczna modlitwa. A także codzienna poranna Msza św. w parafialnym kościele. Zawsze o siódmej, przed lekcjami szkolnymi Lolka. Razem z synem Wojtyła czytał też w domu Biblię, co w tamtych czasach nie było tak powszechne. Razem odmawiali Różaniec i śpiewali Godzinki do Najświętszej Maryi Panny. Razem pielgrzymowali do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, by tam stanąć przed cudownym obrazem Matki Bożej. Możemy też sadzić, że to właśnie ojciec zaprowadził 10 – letniego Karola do klasztoru karmelitów na wadowickiej górce, gdzie przyjęty został do Szkaplerza Matki Bożej. 

Jan Paweł II tak wspominał ojca z tamtych czasów: „Mogłem na co dzień obserwować jego życie. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym”.

W innym miejscu Papież tak mówił: „Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca, którego życie duchowe po stracie żony i starszego syna niezwykle się pogłębiło. Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem, jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy. (…) Ojciec, który umiał sam od siebie wymagać, w pewnym sensie nie musiał już wymagać od syna. Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania i przykładać się do spełniania własnych obowiązków (…)”. Mojego ojca „uważam za niezwykłego człowieka”.

Drodzy bracia i siostry! Dziękując za dar kanonizacji Jana Pawła II warto pamiętać w jakiej rodzinie wzrastał nasz święty Rodak. Warto pamiętać jak jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni, jak ważne jest nasze świadectwo wiary przeżywanej w codzienności. Taka żywa wiara rodziców rozpala i pociąga serca dzieci. Taka rodzina silna Bogiem jest pierwszą szkołą miłości i świętości, staje się prawdziwą kolebką powołań. Warto, abyśmy zadali sobie pytanie: czy jako rodzice jesteśmy lampą jaśniejącą przykładem chrześcijańskiego życia dla naszych dzieci? Czy oświetlamy im drogę do Boga. Jak wiele, najmilsi, mówi nam fotografia rodziców stojąca na biurku papieskiego pokoju przez wszystkie lata pontyfikatu Jana Pawła II. Ta ślubna fotografia Emilii i Karola towarzyszyła mu nieustannie. Codziennie kierował na nią swoje oczy z wdzięcznością i miłością wobec rodziców.

Drodzy bracia i siostry!

Dzisiejsze spotkanie z Matką Bolesną opromienione świętością Jana Pawła II, Papieża Rodzin, przypomina nam, że rodzina katolicka to pierwsze seminarium dobrego pasterza.  

Polecajmy dzisiaj macierzyńskiej opiece Maryi wszystkich pasterzy Kościoła, szczególnie tych znanych nam po imieniu duszpasterzy parafialnych oraz seminarzystów przygotowujących się do przyjęcia sakramentu kapłaństwa.

Pamiętajmy, że to przede wszystkim od rodziny silnej Bogiem zależy, czy ziarno łaski powołania znajdzie żyzną glebę w sercu młodzieńca i przyniesie plon obfity. Prośmy zatem za polskie rodziny, by stały się prawdziwą kolebką nowych heroldów Ewangelii, gorliwych szafarzy sakramentów świętych i odważnych świadków miłości Boga, Kościoła i Ojczyzny.

Kiedyś była tutaj pani Marianna Popiełuszko, mama Błogosławionego Kapłana Męczennika. Długo wpatrywała się w Oborską Pietę na ołtarzu. Powiedziała: „Kiedy nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam go na chwałę Bożą. Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale modliłam się, aby był wierny Bogu, bo to jest w życiu najważniejsze. Pierwsze seminarium to on miał w domu”.

Drodzy bracia i siostry!

Na zakończenie naszego rozważania wznieśmy z ufnością nasze oczy na oborski ołtarz, gdzie tronuje Matka Bolesna trzymająca na ramionach Ciało Ukrzyżowanego.

Razem ze św. Janem Pawłem II módlmy się do Niej o nowych kapłanów według Serca Jezusowego:

Święta Boża Rodzicielko (…)

– przygarniaj powołanych,
osłaniaj od początku ich wzrastanie,
wspomagaj w życiu i w posłudze
Twoich synów,
Matko kapłanów. Amen.

                       o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio