10.03.2016
Miłosierni jak Ojciec

Maryja Bolesna, jako Matka Miłosierdzia, nieustannie pomaga nam odnaleźć Jezusa w Sakramencie Pojednania i doświadczyć miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego. Tutaj, pod macierzyńskim wejrzeniem Maryi, wszyscy zranieni słabościami i nałogami łatwiej otwierają się na Boże Miłosierdzie i wezwanie nawróconego Apostoła: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Ukazujmy wszystkim, czułą i troskliwą miłość Ojca Niebieskiego. Bądźmy niestrudzonymi świadkami i narzędziami miłosierdzia Ojca wobec wszystkich ludzi, a szczególnie wobec tych, „którzy cierpią, są samotni i opuszczeni a także nie mają nadziei na przebaczenie i nie mają poczucia, że są kochanymi przez Ojca”. Pamiętajmy o wezwaniu Chrystusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Taka powinna być postawa prawdziwych uczniów Chrystusa wobec drugiego człowieka – „Misericordes sicut Pater!”. „Gdziekolwiek są chrześcijanie, każdy powinien odnaleźć oazę miłosierdzia”.

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

„Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca – napisał papież Franciszek w bulli Misericordiae Vultus. Ono stało się żywe, widoczne i osiągnęło swój szczyt w Jezusie z Nazaretu. Kto Go widzi, widzi też i Ojca (por. J 14, 9). Jezus swoimi słowami, gestami i całą swoją osobą objawia miłosierdzie Boga. (…)

W przypowieściach poświęconych miłosierdziu Jezus objawia naturę Boga jako naturę Ojca, który nigdy nie uważa się za zwyciężonego dopóki nie sprawi, że poprzez współczucie i miłosierdzie zniknie grzech i pokonane zostanie odrzucenie. (…) W tych przypowieściach Bóg zawsze przedstawiony jest jako pełen radości, przede wszystkim, gdy przebacza. Znajdujemy w nich istotę Ewangelii oraz naszej wiary, ponieważ miłosierdzie jest ukazane jako siła, która zwycięża wszystko, która wypełnia serce miłością i pociesza przebaczeniem”.

W jednej z wielkopostnych homilii papież Franciszek powiedział:

„Z jaką miłością spogląda na nas Jezus! Z jaką miłością leczy On nasze grzeszne serce! Nigdy nie przestraszają Go nasze grzechy. Pomyślmy o synu marnotrawnym, kiedy to postanowił wrócić do ojca. Układa sobie mowę, ale ojciec nawet nie pozwala mu mówić, tylko go obejmuje (por. Łk 15,17-24). Tak Jezus postępuje z nami. (…) Jeśli pójdziesz: obejmie cię z wielką miłością”.

Ojciec Święty wspomina: „Kiedy miałem siedemnaście lat, pewnego dnia, gdy miałem wyjść na spotkanie z przyjaciółmi, zdecydowałem, że najpierw wstąpię do kościoła. Spotkałem tam pewnego księdza, który wzbudził we mnie szczególne zaufanie, tak, że zapragnąłem otworzyć swoje serce w Sakramencie Spowiedzi. To spotkanie zmieniło moje życie! Odkryłem, że kiedy otwieramy swoje serce z pokorą i przejrzystością, możemy bardzo konkretnie doświadczyć Bożego Miłosierdzia. Miałem pewność, że w osobie tego kapłana Bóg czekał na mnie, zanim jeszcze zrobiłem pierwszy krok w stronę kościoła. My Go poszukujemy, ale On nas zawsze uprzedza, szuka nas od zawsze i jako pierwszy nas odnajduje. Być może ktoś z was nosi w swoim sercu ciężar i myśli: zrobiłem to czy tamto… Nie bójcie się! On na was czeka! On jest ojcem: czeka na was zawsze! Jakże pięknie jest odnaleźć w Sakramencie Pojednania miłosierne ramiona Ojca, odkryć konfesjonał jako miejsce Miłosierdzia, dać się dotknąć tej miłosiernej miłości Pana, który zawsze nam przebacza!”.

W homilii wygłoszonej podczas wielkopostnej liturgii pokutnej papież Franciszek powiedział: „Sakrament Pojednania pozwala nam zbliżyć się z ufnością do Ojca, aby mieć pewność Jego przebaczenia. On naprawdę jest „bogaty w miłosierdzie” i z obfitością rozciąga je na tych, którzy zwracają się do Niego szczerym sercem. (…) Odchodząc z konfesjonału, będziemy czuć Jego moc, która przywraca życie i przywraca entuzjazm wiary. Po spowiedzi będziemy jak nowo narodzeni”.

Jak podkreśla papież Benedykt XVI: „Miłość Boga Ojca nigdy nie ustaje, nie męczy się nami. Jest to miłość dająca, aż do końca, aż do ofiary Syna. (…)

Tak więc ojcostwo Boga jest nieskończoną miłością, tkliwością pochylającą się nad nami, słabymi dziećmi, potrzebującymi wszystkiego.

Bóg odpowiada na nasze wołanie, posyłając swego Syna, który dla nas umarł i zmartwychwstał; wkracza w naszą kruchość i dokonuje tego, czego człowiek sam nie mógłby nigdy dokonać: bierze na siebie grzech świata, jak niewinny baranek i ponownie otwiera nam drogę do komunii z Bogiem, czyni nas prawdziwymi dziećmi Bożymi”.

W dzienniczku duchowym świętej s. Faustyny Kowalskiej znajdujemy słowa Chrystusa:

„O, gdyby znali grzesznicy miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba. Mów duszom grzesznym, aby się nie bały zbliżyć do Mnie, mów o Moim wielkim miłosierdziu...”.

Jakże wymowne stają się w tym miejscu słowa św. Jana Pawła II skierowane do nas na Krakowskich Błoniach:

„Uświadamiamy sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie (…)

Dziś z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby sprawa człowieka nie była nigdy, przenigdy odłączona od miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!”.

„Miłosierdzie to imię Boga” - zatytułuje swoją najnowszą książkę papież Franciszek. I doda: „miłosierdzie to dowód tożsamości naszego Boga”, to Jego „pierwszy atrybut”!

„Największym skarbem, którego nigdy nie wolno nam roztrwonić jest prawda o miłosierdziu! – mówił niedawno Pasterz Kościoła Płockiego, Biskup Piotr Libera. Ukazywanie zranionej ludzkości, zranionemu w człowieczeństwie bratu, siostrze, że ten świat, życie spowija nie obojętny chaos, nie zimny przypadek, nie pustka „czarnych dziur”, ale miłość Ojca, który „upodobał sobie Miłosierdzie”, który czeka, który pochyla się, by przebaczyć, który w końcu przyjmie nas do swego domu. Można Go odrzucić, można zgrzeszyć przeciw Niemu, lecz On nie zaprze się Samego Siebie, pozostanie wierny. Pragnie tylko jednego – byś pozwolił, pozwoliła spotkać się z Jego miłosierną miłością”.

Droga Rodzino Parafialna, Drodzy Pielgrzymi, zgromadzeni u stóp Matki Bożej Bolesnej!

Maryja, jako Matka Miłosierdzia, nieustannie pomaga nam odnaleźć Jezusa w Sakramencie Pojednania i doświadczyć miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego. Tutaj, pod macierzyńskim wejrzeniem Maryi, wszyscy zranieni słabościami i nałogami łatwiej otwierają się na Boże Miłosierdzie i wezwanie nawróconego Apostoła: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”.

Czesław z Gdańska w takich słowach zwraca się do Maryi: „Przez długi czas byłem daleko od Boga, nie praktykowałem jego nauki i przykazań. Dzięki Twojemu wstawiennictwu dostąpiłem łaski spowiedzi świętej i drogi życia w czystości. Zaufałem Tobie bezgranicznie, Matko Bolesna, przyjmując Szkaplerz Święty. Noszę go na szyi z godnością i wiarą. Ja, niegodny grzesznik, z całego serca dziękuję Ci, Matko Bolesna, za przemianę mego serca i za powrót do zdrowia z ciężkiej choroby”.

Edward z Zielonej Góry pisze:

„Od młodości piłem. Bywało, że pijany jeździłem do stacji benzynowej, aby dokupić alkoholu.

Wiosną 2011 roku zaproponowano mi wyjazd do sanktuarium w Oborach. Przed wyjazdem wypiłem dwa piwa i jechałem z zapasem piwa w torbie – pisze z nutą humoru p. Edward.

W sanktuarium, w konfesjonale siedział ksiądz, który przywołał mnie kiwnięciem palca, abym podszedł. Ksiądz powiedział: „ty chciałeś przyjść do mnie, aby się wyspowiadać”. Stanąłem na wprost siedzącego księdza. Nie chciałem ani uklęknąć, ani mówić do kratek konfesjonału. Ksiądz zadawał mi pytania i taka była moja spowiedź po bardzo wielu latach. Przyjąłem Komunię Świętą, a potem przyjąłem szkaplerz Matki Bożej. Od tego dnia zacząłem z żoną chodzić do kościoła. Czułem, że Matka Boża Szkaplerzna mnie chroniła. Nie wziąłem do ust żadnego alkoholu i nie ciągnie mnie do niego do dziś. Jezus oczyszcza również moją mowę. Dziękuję Matce Bolesnej za Jej wstawiennictwo w moim uzdrowieniu z nałogu i uzdrowieniu mojej żony Marii [z choroby Parkinsona]”.

Stanisław z Mławy napisał: „Mam 58 lat. 20 października 2014 roku wróciłem do domu, do żony Danuty, która kilka lat modliła się o moje nawrócenie. 23 października, po wielu latach przystąpiłem do sakramentu spowiedzi. Po spowiedzi poczułem ogromną ulgę. Kapłan przytulił mnie do siebie, a ja rozpłakałem się jak małe dziecko w rękach swojej matki, poczułem tak jakby mnie przytulał do siebie nie ten ksiądz lecz sam Pan Jezus, następnie przyjąłem Pana Jezusa w komunii świętej.

Od tego dnia codziennie uczestniczę we Mszy Świętej i przystępuje do komunii świętej.

W sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach przyjąłem szkaplerz święty. Maryja okryła mnie swoim opiekuńczym płaszczem, a ja noszę go z dumą.

Teraz jestem człowiekiem spokojnym, szczęśliwym, inaczej patrzę na drugiego człowieka. Teraz wiem, że życie bez Boga nie ma żadnego sensu, tam, gdzie nie ma Boga nie ma miłości i radości życia, z Bogiem jest wszystko”.

Drodzy bracia i siostry!

Papież Franciszek w Bulli Misericordiae Vultus napisał: „Miłosierdzie Boga jest Jego odpowiedzialnością za nas. On czuje się odpowiedzialnym, to znaczy: pragnie naszego dobra i chce nas widzieć szczęśliwymi, napełnionymi radością i pokojem. Na tejże właśnie długości fali powinna zostać dostrojona i zorientowana miłość miłosierna chrześcijan. Tak, jak kocha Ojciec, tak też powinni kochać i synowie. Jak On jest miłosierny, tak też i my jesteśmy wezwani, by być miłosierni: jedni wobec drugich”.

"Niech obchodzony Rok Święty nauczy nas przede wszystkim i zapisze w naszych umysłach i sercach, że miłosierdzie jest dla człowieka pierwszym i najprawdziwszym lekarstwem. Ileż uzdrowień sprawia miłosierna czułość! To lekarstwo, którego każdy pilnie potrzebuje. Ono wypływa nieustannie i przeobficie od Boga, ale powinniśmy też dawać je sobie wzajemnie, tak aby każdy mógł żyć pełnią swojego człowieczeństwa".

Ukazujmy wszystkim, czułą i troskliwą miłość Ojca Niebieskiego. Bądźmy niestrudzonymi świadkami i narzędziami miłosierdzia Ojca wobec wszystkich ludzi, a szczególnie wobec tych, „którzy cierpią, są samotni i opuszczeni a także nie mają nadziei na przebaczenie i nie mają poczucia, że są kochanymi przez Ojca”.

Pamiętajmy o wezwaniu Chrystusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Taka powinna być postawa prawdziwych uczniów Chrystusa wobec drugiego człowieka – „Misericordes sicut Pater!”. „Gdziekolwiek są chrześcijanie, każdy powinien odnaleźć oazę miłosierdzia”. Amen.

                o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio