Maryja Bolesna, jako Matka Miłosierdzia, nieustannie pomaga nam odnaleźć Jezusa w Sakramencie Pojednania i doświadczyć miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego. Tutaj, pod macierzyńskim wejrzeniem Maryi, wszyscy zranieni słabościami i nałogami łatwiej otwierają się na Boże Miłosierdzie i wezwanie nawróconego Apostoła: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Ukazujmy wszystkim, czułą i troskliwą miłość Ojca Niebieskiego. Bądźmy niestrudzonymi świadkami i narzędziami miłosierdzia Ojca wobec wszystkich ludzi, a szczególnie wobec tych, „którzy cierpią, są samotni i opuszczeni a także nie mają nadziei na przebaczenie i nie mają poczucia, że są kochanymi przez Ojca”. Pamiętajmy o wezwaniu Chrystusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Taka powinna być postawa prawdziwych uczniów Chrystusa wobec drugiego człowieka – „Misericordes sicut Pater!”. „Gdziekolwiek są chrześcijanie, każdy powinien odnaleźć oazę miłosierdzia”.
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
„Jezus
Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca – napisał papież Franciszek w bulli Misericordiae Vultus. Ono stało
się żywe, widoczne i osiągnęło swój szczyt w Jezusie z Nazaretu. Kto Go widzi,
widzi też i Ojca (por. J 14, 9). Jezus swoimi słowami, gestami i całą swoją
osobą objawia miłosierdzie Boga. (…)
W
przypowieściach poświęconych miłosierdziu Jezus objawia naturę Boga jako naturę
Ojca, który nigdy nie uważa się za zwyciężonego dopóki nie sprawi, że poprzez
współczucie i miłosierdzie zniknie grzech i pokonane zostanie odrzucenie. (…) W
tych przypowieściach Bóg zawsze przedstawiony jest jako pełen radości, przede
wszystkim, gdy przebacza. Znajdujemy w nich istotę Ewangelii oraz naszej wiary,
ponieważ miłosierdzie jest ukazane jako siła, która zwycięża wszystko, która
wypełnia serce miłością i pociesza przebaczeniem”.
W
jednej z wielkopostnych homilii papież Franciszek powiedział:
„Z
jaką miłością spogląda na nas Jezus! Z jaką miłością leczy On nasze grzeszne
serce! Nigdy nie przestraszają Go nasze grzechy. Pomyślmy o synu marnotrawnym,
kiedy to postanowił wrócić do ojca. Układa sobie mowę, ale ojciec nawet nie
pozwala mu mówić, tylko go obejmuje (por. Łk 15,17-24). Tak Jezus postępuje z
nami. (…) Jeśli pójdziesz: obejmie cię z wielką miłością”.
Ojciec
Święty wspomina: „Kiedy miałem siedemnaście lat, pewnego dnia, gdy miałem wyjść
na spotkanie z przyjaciółmi, zdecydowałem, że najpierw wstąpię do kościoła.
Spotkałem tam pewnego księdza, który wzbudził we mnie szczególne zaufanie, tak,
że zapragnąłem otworzyć swoje serce w Sakramencie Spowiedzi. To spotkanie
zmieniło moje życie! Odkryłem, że kiedy otwieramy swoje serce z pokorą i
przejrzystością, możemy bardzo konkretnie doświadczyć Bożego Miłosierdzia.
Miałem pewność, że w osobie tego kapłana Bóg czekał na mnie, zanim jeszcze
zrobiłem pierwszy krok w stronę kościoła. My Go poszukujemy, ale On nas zawsze
uprzedza, szuka nas od zawsze i jako pierwszy nas odnajduje. Być może ktoś z was
nosi w swoim sercu ciężar i myśli: zrobiłem to czy tamto… Nie bójcie się! On na
was czeka! On jest ojcem: czeka na was zawsze! Jakże pięknie jest odnaleźć w
Sakramencie Pojednania miłosierne ramiona Ojca, odkryć konfesjonał jako miejsce
Miłosierdzia, dać się dotknąć tej miłosiernej miłości Pana, który zawsze nam
przebacza!”.
W
homilii wygłoszonej podczas wielkopostnej liturgii pokutnej papież Franciszek
powiedział: „Sakrament Pojednania pozwala nam zbliżyć się z ufnością do Ojca,
aby mieć pewność Jego przebaczenia. On naprawdę jest „bogaty w miłosierdzie” i
z obfitością rozciąga je na tych, którzy zwracają się do Niego szczerym sercem.
(…) Odchodząc z konfesjonału, będziemy czuć Jego moc, która przywraca życie i
przywraca entuzjazm wiary. Po spowiedzi będziemy jak nowo narodzeni”.
Jak
podkreśla papież Benedykt XVI: „Miłość Boga Ojca nigdy nie ustaje, nie męczy
się nami. Jest to miłość dająca, aż do końca, aż do ofiary Syna. (…)
Tak
więc ojcostwo Boga jest nieskończoną miłością, tkliwością pochylającą się nad
nami, słabymi dziećmi, potrzebującymi wszystkiego.
Bóg
odpowiada na nasze wołanie, posyłając swego Syna, który dla nas umarł i
zmartwychwstał; wkracza w naszą kruchość i dokonuje tego, czego człowiek sam
nie mógłby nigdy dokonać: bierze na siebie grzech świata, jak niewinny baranek
i ponownie otwiera nam drogę do komunii z Bogiem, czyni nas prawdziwymi dziećmi
Bożymi”.
W
dzienniczku duchowym świętej s. Faustyny Kowalskiej znajdujemy słowa Chrystusa:
„O,
gdyby znali grzesznicy miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka
liczba. Mów
duszom grzesznym, aby się nie bały zbliżyć do Mnie, mów o Moim wielkim miłosierdziu...”.
Jakże
wymowne stają się w tym miejscu słowa św. Jana Pawła II skierowane do nas na
Krakowskich Błoniach:
„Uświadamiamy
sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami
miłosierdzia w dzisiejszym świecie (…)
Dziś
z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi
dobrej woli, aby sprawa człowieka nie była nigdy, przenigdy odłączona od
miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości
Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!”.
„Miłosierdzie
to imię Boga” - zatytułuje swoją najnowszą książkę papież Franciszek. I doda:
„miłosierdzie to dowód tożsamości naszego Boga”, to Jego „pierwszy atrybut”!
„Największym
skarbem, którego nigdy nie wolno nam roztrwonić jest prawda o miłosierdziu! –
mówił niedawno Pasterz Kościoła Płockiego, Biskup Piotr Libera. Ukazywanie
zranionej ludzkości, zranionemu w człowieczeństwie bratu, siostrze, że ten
świat, życie spowija nie obojętny chaos, nie zimny przypadek, nie pustka
„czarnych dziur”, ale miłość Ojca, który „upodobał sobie Miłosierdzie”, który
czeka, który pochyla się, by przebaczyć, który w końcu przyjmie nas do swego
domu. Można Go odrzucić, można zgrzeszyć przeciw Niemu, lecz On nie zaprze się
Samego Siebie, pozostanie wierny. Pragnie tylko jednego – byś pozwolił,
pozwoliła spotkać się z Jego miłosierną miłością”.
Droga
Rodzino Parafialna, Drodzy Pielgrzymi, zgromadzeni u stóp Matki Bożej Bolesnej!
Maryja,
jako Matka Miłosierdzia, nieustannie pomaga nam odnaleźć Jezusa w Sakramencie
Pojednania i doświadczyć miłosiernej miłości Ojca Niebieskiego. Tutaj, pod
macierzyńskim wejrzeniem Maryi, wszyscy zranieni słabościami i nałogami łatwiej
otwierają się na Boże Miłosierdzie i wezwanie nawróconego Apostoła: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”.
Czesław
z Gdańska w takich słowach zwraca się do Maryi: „Przez długi czas byłem daleko
od Boga, nie praktykowałem jego nauki i przykazań. Dzięki Twojemu
wstawiennictwu dostąpiłem łaski spowiedzi świętej i drogi życia w czystości.
Zaufałem Tobie bezgranicznie, Matko Bolesna, przyjmując Szkaplerz Święty. Noszę
go na szyi z godnością i wiarą. Ja, niegodny grzesznik, z całego serca dziękuję
Ci, Matko Bolesna, za przemianę mego serca i za powrót do zdrowia z ciężkiej
choroby”.
Edward
z Zielonej Góry pisze:
„Od
młodości piłem. Bywało, że pijany jeździłem do stacji benzynowej, aby dokupić
alkoholu.
Wiosną
2011 roku zaproponowano mi wyjazd do sanktuarium w Oborach. Przed wyjazdem
wypiłem dwa piwa i jechałem z zapasem piwa w torbie – pisze z nutą humoru p.
Edward.
W
sanktuarium, w konfesjonale siedział ksiądz, który przywołał mnie kiwnięciem
palca, abym podszedł. Ksiądz powiedział: „ty chciałeś przyjść do mnie, aby się
wyspowiadać”. Stanąłem na wprost siedzącego księdza. Nie chciałem ani uklęknąć,
ani mówić do kratek konfesjonału. Ksiądz zadawał mi pytania i taka była moja spowiedź
po bardzo wielu latach. Przyjąłem Komunię Świętą, a potem przyjąłem szkaplerz
Matki Bożej. Od tego dnia zacząłem z żoną chodzić do kościoła. Czułem, że Matka
Boża Szkaplerzna mnie chroniła. Nie wziąłem do ust żadnego alkoholu i nie
ciągnie mnie do niego do dziś. Jezus oczyszcza również moją mowę. Dziękuję
Matce Bolesnej za Jej wstawiennictwo w moim uzdrowieniu z nałogu i uzdrowieniu
mojej żony Marii [z choroby Parkinsona]”.
Stanisław
z Mławy napisał: „Mam 58 lat. 20 października 2014 roku wróciłem do domu, do
żony Danuty, która kilka lat modliła się o moje nawrócenie. 23 października, po
wielu latach przystąpiłem do sakramentu spowiedzi. Po spowiedzi poczułem
ogromną ulgę. Kapłan przytulił mnie do siebie, a ja rozpłakałem się jak małe
dziecko w rękach swojej matki, poczułem tak jakby mnie przytulał do siebie nie
ten ksiądz lecz sam Pan Jezus, następnie przyjąłem Pana Jezusa w komunii
świętej.
Od
tego dnia codziennie uczestniczę we Mszy Świętej i przystępuje do komunii
świętej.
W
sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach przyjąłem szkaplerz święty. Maryja
okryła mnie swoim opiekuńczym płaszczem, a ja noszę go z dumą.
Teraz
jestem człowiekiem spokojnym, szczęśliwym, inaczej patrzę na drugiego
człowieka. Teraz wiem, że życie bez Boga nie ma żadnego sensu, tam, gdzie nie
ma Boga nie ma miłości i radości życia, z Bogiem jest wszystko”.
Drodzy
bracia i siostry!
Papież
Franciszek w Bulli Misericordiae Vultus
napisał: „Miłosierdzie Boga jest Jego odpowiedzialnością za nas. On czuje się
odpowiedzialnym, to znaczy: pragnie naszego dobra i chce nas widzieć
szczęśliwymi, napełnionymi radością i pokojem. Na tejże właśnie długości fali
powinna zostać dostrojona i zorientowana miłość miłosierna chrześcijan. Tak,
jak kocha Ojciec, tak też powinni kochać i synowie. Jak On jest miłosierny, tak
też i my jesteśmy wezwani, by być miłosierni: jedni wobec drugich”.
"Niech
obchodzony Rok Święty nauczy nas przede wszystkim i zapisze w naszych umysłach
i sercach, że miłosierdzie jest dla człowieka pierwszym i najprawdziwszym
lekarstwem. Ileż uzdrowień sprawia miłosierna czułość! To lekarstwo, którego
każdy pilnie potrzebuje. Ono wypływa nieustannie i przeobficie od Boga, ale
powinniśmy też dawać je sobie wzajemnie, tak aby każdy mógł żyć pełnią swojego
człowieczeństwa".
Ukazujmy
wszystkim, czułą i troskliwą miłość Ojca Niebieskiego. Bądźmy niestrudzonymi
świadkami i narzędziami miłosierdzia Ojca wobec wszystkich ludzi, a szczególnie
wobec tych, „którzy cierpią, są samotni i opuszczeni a także nie mają nadziei
na przebaczenie i nie mają poczucia, że są kochanymi przez Ojca”.
Pamiętajmy
o wezwaniu Chrystusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk
6, 36). Taka powinna być postawa prawdziwych uczniów Chrystusa wobec drugiego człowieka
– „Misericordes sicut Pater!”. „Gdziekolwiek są chrześcijanie, każdy powinien
odnaleźć oazę miłosierdzia”. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|