Z bólem i smutkiem informujemy, że w czwartek 25 stycznia br. odeszła do Domu Ojca ś.p. Krystyna Męczyńska l.76 - Kochana Mama O. Piotra posługującego od wielu lat w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Pogrzeb odbył się w poniedziałek 29 stycznia br. w Gdyni. Z prośbą o pamięć w modlitwie - Rodzina i Ojcowie Karmelici. Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj jej świeci... Niżej umieszczony został tekst listu Biskupa Płockiego Piotra Libery, fragment z homilii pogrzebowej i podziękowanie o. Piotra O. Carm.
List Biskupa Płockiego Piotra Libery
odczytany podczas Mszy Świętej Pogrzebowej
Czcigodny
i Drogi Ojcze Piotrze!
W
tych dniach Pan powołał do siebie śp. Krystynę Męczyńską, mamę Ojca Piotra.
Wiadomość tę przyjąłem z wielkim żalem i smutkiem.
W
pierwszej prefacji za zmarłych kapłan wypowiada słowa, że „życie wiernych
zmienia się, ale się nie kończy”. Jest to głęboka prawda, że tu na ziemi
pielgrzymujemy do domu Ojca. Niech to będą słowa otuchy i nadziei dla Drogiego
Ojca oraz całej pogrążonej w żałobie Rodziny. W godzinie pogrzebu dziękuje Bogu
za jej szlachetne życie, także za to, że wychowała i oddała na służbę
Kościołowi syna, który jako karmelita od lat gorliwie posługuje w Sanktuarium w
Oborach w Diecezji Płockiej.
Bogu
Miłosiernemu polecam w modlitwie śp. Krystynę i modlę się o niebo dla niej.
Przekazuję także moje pasterskie błogosławieństwo – w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!
+ Piotr
Libera
BISKUP
PŁOCKI
Płock, dnia 29 stycznia 2018 r.
Fragment z homilii pogrzebowej
wygłoszonej przez O. Piotra O. Carm.:
„We
wszystkich okolicznościach naszego życia powinniśmy pamiętać o celu naszej
ziemskiej pielgrzymki, którym jest Niebo i o tym, co nadaje prawdziwy sens i
wartość naszemu życiu.
Sługa
Boży kardynał Stefan Wyszyński powiedział: „Całe nasze życie tyle jest warte,
ile jest w nim miłości”.
„Warunkiem
bycia gotowymi na spotkanie z Panem jest nie tylko wiara, ale i chrześcijańskie
życie pełne miłości dla bliźniego – podkreśla papież Franciszek.
–
Jeśli czuwamy i staramy się czynić dobro, czujni poprzez gesty miłości, dzielenia
się, służenia innym w potrzebie, możemy zachować spokój w oczekiwaniu na
przyjście oblubieńca. Pan może przyjść w każdym momencie, a także śmierć w śnie
nas nie przestraszy, ponieważ mamy zapas oliwy zgromadzony dobrymi czynami
każdego dnia”.
„Naucz
mnie Panie miłości codziennej, co prosty uśmiech w dotyk Boga przemienia” –
napisała młoda karmelitanka z Gdyni.
Drodzy
Moi! Myślę, że wszyscy takiej właśnie pięknej miłości doświadczamy i uczymy się
zawsze najpierw od matki.
Biskup Płocki Piotr Libera w jednej z homilii podkreślał: „Iluż
z nas, biskupów i księży, może z wdzięcznością powiedzieć to, co
św. Augustyn powiedział o swojej matce św. Monice: „To, kim się stałem
i w jaki sposób, zawdzięczam mojej matce!”.
„Pierwsze
seminarium to on miał w domu” – powiedziała o swoim synu pani Marianna
Popiełuszko.
Także
i ja mogłem tego wszystkiego doświadczyć w moim domu rodzinnym.
Pamiętam,
jak podczas jednego z moich ostatnich spotkań z mamą w domu, gdy już leżała
bardzo cierpiąca, podszedłem do jej łóżka, aby się pożegnać przed wyjazdem do
klasztoru w Oborach. Ucałowałem z miłością jej matczyne dłonie i czoło, i
powiedziałem: Mamusiu, pomodlimy się teraz razem i udzielę Ci błogosławieństwa.
Położyłem moje kapłańskie dłonie na głowie mamy i naznaczyłem znakiem krzyża na
czole. Wtedy ona chwyciła moje namaszczone dłonie, ucałowała z wiarą i
powiedziała: Dziękuję, Synku. Teraz ja położę moje matczyne dłonie na Tobie i
jako matka ciebie pobłogosławię. Ukląkłem przy jej łóżku i ze wzruszeniem
przyjąłem matczyne błogosławieństwo na dalszą drogę mego życia oraz służby Bogu
i ludziom. Przypomniałem też sobie słowa, które mama wypowiedziała do mnie w
dniu Prymicji, odprawionej ponad 26 lat temu właśnie w tym kościele św.
Maksymiliana:
"Błogosławieństwo
twojej matki niech idzie z tobą. Maryja, Królowa kapłanów, niech cię otoczy
swoją opieką".
Dzisiaj
dziękuję Ci, Ukochana Mamo, za to świadectwo żywej wiary i zaufania Bogu w
codziennym życiu, a szczególnie w godzinie Twojej życiowej Kalwarii, i za Twoje
błogosławieństwo, które towarzyszyć mi będzie zawsze, tak jak Twoje matczyne
serce.
Ks.
Jan Twardowski pisał:
„Do nieba wiedzie miłość.
Można odejść i wciąż być
blisko…”.
Kochana
Mamo! Zawsze dawałaś miłość i uczyłaś miłości, rozdawałaś siebie, nie
szczędziłaś siebie, pozwalałaś się łamać jak biały opłatek w wigilijny wieczór,
jak hostia na ołtarzu, bo kochałaś bez miary, do końca…
Dzisiaj
mówimy do Ciebie: Do zobaczenia w niebie. Dziękujemy za miłość, która nigdy nie
ustaje. Niech Bóg przytuli Cię do swojego Serca”.
PODZIĘKOWANIE Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Drodzy
Parafianie i Pielgrzymi Matki Bożej Bolesnej!
Drodzy
Przyjaciele Oborskiego Karmelu! W
poniedziałek 29 stycznia br. odbył się w Gdyni pogrzeb mojej Drogiej Mamy Krystyny.
W imieniu własnym i całej rodziny dziękuję serdecznie za wszystkie przekazane
wyrazy współczucia i gesty bliskości w tych trudnych chwilach, za wsparcie
duchowe i udział w liturgii pogrzebowej oraz modlitwę za śp. Mamę Krystynę. W szczególny sposób dziękuję Czcigodnemu Ojcu Prowincjałowi oraz wszystkim Braciom w Karmelu przybyłym z całej Polski. Wszystkim
z całego serca dziękuję i polecam w modlitwie czułej opiece naszej Oborskiej
Matki Bolesnej. Niech Dobry Bóg obdarzy Was swoim obfitym błogosławieństwem.
o. Piotr Męczyński
O. Carm.
|