W poniedziałek 19 marca br. wraz z całym Kościołem przeżywać będziemy radosną uroczystość Św. Józefa, Przeczystego Oblubieńca Bogarodzicy i Żywiciela Syna Bożego. Msze święte w naszym sanktuarium zostaną odprawione o godz. 7.30; suma odpustowa o godz. 10.00 i po południu o godz. 16.00. Zachęcamy do nabywania oborskich modlitewników do św. Józefa oraz poświęconego wina św. Józefa - szczególnego daru i znaku Jego ojcowskiej miłości i opieki dla wszystkich chorych i cierpiących. Wspaniały przykład głębokiego nabożeństwa do św. Józefa znajdujemy w naszym zakonie karmelitańskim. Przeczytamy o tym w umieszczonym poniżej rozważaniu. Serdecznie zapraszamy wszystkich Parafian i Pielgrzymów do Oborskiego Sanktuarium na Uroczysty Odpust Św. Józefa - Ojcowie Karmelici.
Drodzy
w Sercu, bracia i siostry! Drodzy Parafianie i Pielgrzymi Oborskiego Sanktuarium!
Do grona wielkich czcicieli Przeczystego Stróża Dziewicy Maryi
należała św. Teresa z Avila (1515-1582), wielka hiszpańska mistyczka i
reformatorka Karmelu, żyjąca w XVI wieku.
Jej
duchowa zażyłość ze Świętym Józefem rozpoczęła się już w zaraniu zakonnego
życia. Teresa w rok po złożeniu ślubów zakonnych (w 1538 roku) ciężko
zachorowała i była bliska śmierci. Miała wtedy zaledwie 18 lat. Po czterech
latach odzyskała zdrowie za pośrednictwem św. Józefa.
W
swej autobiografii napisała: „Widząc się zniedołężniałą w tak młodym wieku,
opuszczoną przez ziemskich lekarzy, postanowiłam uciec się do lekarzy
niebieskich, aby oni mnie uzdrowili, bo gorąco pragnęłam zdrowia. (...) Obrałam
sobie za orędownika i patrona chwalebnego św. Józefa, usilnie polecając się
Jemu. I poznałam jasno, że jak w tej potrzebie, tak i w innych pilniejszych
jeszcze, w których chodziło o [dobro] duszy, Ojciec ten mój i Patron wybawił
mnie i więcej mi dobrego uczynił, niż sama prosić umiałam. On w swej łaskawości
to sprawił, że podniosłam się z łoża boleści i znowu chodzić mogłam”.
Od
tego czasu cześć, ufność i miłość Teresy do św. Józefa wzrastały. Święty nigdy
nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Wraz z rozwojem życia wewnętrznego i
dążeniem do świętości duchowy związek Teresy ze św. Patriarchą zacieśniał się.
Teresa starała się odwdzięczyć swemu Opiekunowi. Jego święta liturgiczne
obchodziła z największym pietyzmem.
Nazywała
go swoim Panem, Opiekunem, Patronem, Orędownikiem. Pewnego dnia po Komunii św.
Teresa miała objawienie, w którym Chrystus zobowiązał ją do rychłego założenia
reformowanego klasztoru karmelitanek, „który ma być pod wezwaniem św. Józefa”.
Teresa,
ufna w pomoc i opiekę św. Patriarchy, przeprowadziła dzieło reformy zakonu
karmelitańskiego. Spośród 17 klasztorów przez siebie założonych, 11 domów
poświęciła czci św. Józefa. Na wszystkie fundacje woziła ze sobą figurę św.
Józefa, przechowywaną dotąd w Avila. We wszystkich klasztorach zaprowadziła
szczególny kult św. Patriarchy. W każdym z nich musiał się znajdować Jego
ołtarz.
Przy
głównych bramach klasztoru ustawiała figury św. Józefa i Matki Bożej. Mieli oni
bronić głównych wejść do klasztoru. W liście pisanym 5 lutego 1571 roku do
Alfonsa Ramireza Święta przynaglała, aby Jakub Ortiz „nie ociągał się tak długo
z postawieniem figury Pana mojego św. Józefa nad bramą kościoła” w Toledo.
Teresa zobowiązuje swoje siostry: „Miejcie nabożeństwo do św. Józefa, bo on
wiele może”.
Wszystkich
zaś zachęca i przekonuje: „Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili
prosiła go o jaką rzecz, której by mi nie wyświadczył. Jest to rzecz
zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego
Świętego, z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym
świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie,
temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał
władzę wspomagania nas we wszystkim (...). Przekonali się o tym i inni, którym
poradziłam, aby się jemu polecili i coraz więcej jest już takich, którzy go
czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy. (...) Pragnęłabym wszystkich
pociągnąć do pobożnej czci tego chwalebnego Świętego”.
Siostry
karmelitanki wiernie zachowywały przykład i naukę swej Matki. Do naszych czasów
we wszystkich klasztorach karmelitanek utrzymuje się nabożeństwo do św. Józefa.
Za
przykładem św. Teresy poszli również bracia karmelici. Przeczysty Oblubieniec
NMP i Obrońca Chrystusa patronuje i strzeże także polskiej prowincji zakonu
karmelitów. Dlatego też w uroczystość św. Józefa 19 marca nasi młodzi bracia
polecają się Jego opiece i oddają całkowicie Bogu składając na ręce Prowincjała
Karmelitów swoje śluby wieczyste czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Pragnę też
zwrócić uwagę, że w naszym oborskim kościele mamy ołtarz poświęcony św.
Józefowi, wykonany w połowie XVIII wieku. Na tym ołtarzu widzimy św. Józefa z
Boskim Dzieciątkiem na rękach, a po lewej stronie widoczna jest figura świętej
Teresy z Avila. Dodajmy, że w roku 1717, czyli 300 lat temu, przy oborskim
kościele erygowano nawet Bractwo św. Józefa.
Należy
podkreślić, że kult Opiekuna Pana Jezusa i Przeczystego Stróża Dziewicy z
Nazaretu był w Zakonie Braci NMP z Góry Karmel zawsze głęboko obecny.
W
tym miejscu pragnę wspomnieć o. Alberta Urbańskiego, wybitnego polskiego
józefologa, karmelitę, urodzonego w 1911 roku w niedalekim Frankowie k. Zbójna.
O. Albert będąc więźniem hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau razem z innymi
kapłanami i zakonnikami doświadczył szczególnej opieki i cudownego ocalenia
życia za przyczyną św. Józefa, Obrońcy Chrystusa i Opiekuna Kościoła Świętego.
To wydarzenie miało ogromny wpływ na całe jego późniejsze życie.
Pod
koniec drugiej wojny światowej, kiedy władze hitlerowskie zrozumiały
beznadziejność sytuacji, w jakiej znalazła się Rzesza, usiłowały zacierać,
chociaż w części, rozmiary popełnionych zbrodni. Likwidowano więc obozy
zagłady, dokonywano masowych egzekucji. Dnia 14 kwietnia 1945 roku Himler
skierował do komendanta obozu pismo z rozkazem, by żaden żywy więzień nie wpadł
w ręce Aliantów. Maszerująca z Freimanu niemiecka dywizja „Wikinga” miała dnia
29 kwietnia 1945 roku o godzinie 21 – ej zgładzić cały obóz w Dachau.
Więźniowie mieli być wystrzelani z karabinów maszynowych, zaś obóz miano spalić
granatami i miotaczami ognia.
W
tym krytycznym czasie, kiedy więźniowie stali już u progu wyzwolenia, a każdej
chwili mogli ulec zagładzie, kiedy na ludzką pomoc wcale nie mogli liczyć, za
zachętą grupy kapłanów, więźniów obozu, powzięto myśl oddania się w opiekę św.
Józefowi, by za Jego przemożnym orędownictwem uzyskać od Boga cud wyzwolenia.
Po odprawieniu 9 – dniowej nowenny, dnia 22 kwietnia 1945 roku, w uroczystość
opieki św. Józefa, dokonano wspólnego uroczystego aktu oddania się św. Józefowi
oraz złożono przyrzeczenie odbycia w rok po szczęśliwym powrocie do kraju
zbiorowej pielgrzymki do cudownego obrazu św. Józefa w Kaliszu, szerzenia czci
św. Józefa i stworzenia Dzieła Miłosierdzia pod Jego wezwaniem.
Po
tym akcie oddania się w opiekę św. Józefa, władze obozowe dwukrotnie zarządzały
ewakuację całego obozu, która jednak z jakichś powodów nie doszła do skutku.
Modlono się nieustannie i hitlerowcom nie udało się wyprowadzić więźniów za
obóz. Taka ewakuacja równałaby się ich śmierci: wygineliby albo z głodu i
wycieńczenia, albo od różnych chorób, lub też od kuli esesmana. Pan Bóg za
wstawiennictwem św. Józefa zachował ich też od całkowitej zagłady w samym
obozie, której miała dokonać dywizja „Wikinga”. Niespodziewanie tego dnia tj.
29 kwietnia 1945 roku o godzinie 17.25 nastąpiło oswobodzenie obozu
koncentracyjnego w Dachau przez mały oddział 22 żołnierzy 7 – mej Armii
Amerykańskiej. Hitlerowska Dywizja „Wikinga” mając wykonać egzekucję na 32
tysiącach więźniów spóźniła się trzy i pół godziny. W drodze napotkała na silny
oddział amerykański, z którym musiała stoczyć przegraną walkę. O. Albert i inni
kapłani swoje ocalenie przypisywali zawsze szczególnej opiece i interwencji św.
Józefa. Wypełnili też wszystko co jemu ślubowali.
W
referacie wygłoszonym w Kaliszu 28 kwietnia 1970 roku, O. Albert Urbański
powiedział: „W liczbie ocalałych znajdowało się ponad ośmiuset duchownych
polskich. Oswobodzenie obozu nastąpiło na kilka godzin przed planowanym przez
władze hitlerowskie zgładzeniem więźniów i spaleniem zamieszkałego przez nich
terenu. Można zaryzykować twierdzenie, że fakt ten nosił cechy niezwykłej
interwencji Opatrzności Bożej. Świadkowie i uczestnicy tego wydarzenia byli i
są najgłębiej przekonani o niezwykłości tego faktu i swoje ocalenie przypisują
wstawiennictwu św. Józefa”. W dalszej części swego referatu o. Albert napisał:
„My, księża polscy byliśmy i jesteśmy przekonani, że ocalenie uprosił nam św.
Józef, do którego ustawicznie zwracaliśmy się z prośbą o ratunek. Wierzyliśmy
zawsze, że tak, jak niegdyś uratował Syna Bożego przed siepaczami Heroda, tak i
nas, którzy jesteśmy członkami Mistycznego Ciała Chrystusa, uratuje przed
oprawcami hitlerowskimi. Bóg nie zawiódł naszej ufności. W przedziwnej mądrości
swojej tak pokierował wypadkami i czynami ludzkimi, że ich rezultatem stało się
zwycięstwo prawdy i ocalenie skazanych na zagładę”.
Drodzy
Moi! To świadectwo jest dla nas źródłem ogromnego umocnienia i pociechy,
szczególnie w sytuacjach które po ludzku wydają się beznadziejne, i zachętą do
pielęgnowania głębokiego i pełnego ufności nabożeństwa do św. Józefa, wiernego
Stróża i Obrońcy Dzieciątka Jezus, naszych rodzin i całego Kościoła Świętego.
Nasz
wielki rodak św. Jan Paweł II zachęcając do powierzenia się opiece i
wstawiennictwu św. Józefa podkreśla:
„Dziś
także mamy wiele powodów, aby tak samo się modlić: Oddal od nas, ukochany Ojcze
wszelką zarazę błędów i zepsucia..., przybądź nam łaskawie z pomocą niebiańską
w walce z mocami ciemności..., a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus od
niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń Kościoła Bożego od
wrogich zasadzek i wszelkiej przeciwności. Dziś też mamy nieustanne powody do
tego – wskazuje papież – aby Świętemu Józefowi polecać każdego człowieka”.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|