Droga
Rodzino Matki Bożej Bolesnej!
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
I
„Na
wielkopostnych drogach naszym pewnym przewodnikiem, a zarazem orędownikiem u
Jezusa Chrystusa – Syna Bożego, będzie św. Józef – Jego ziemski opiekun.
Przeżywamy bowiem specjalny „Rok św. Józefa”, którego celem jest wzbudzenie
większej miłości i żarliwej modlitwy do tego wielkiego świętego, a także
naśladowanie jego cnót i zaangażowania. (…)
Ufność
w szczególne orędownictwo i ojcowską opiekę św. Józefa w trudnych dla ludu
chrześcijańskiego chwilach, wyraża się w powtarzanych z pokolenia na pokolenie,
a zaczerpniętych z historii Józefa egipskiego słowach: „Idźcie do Józefa” (Rdz
41, 55)”. (Abp Wacław Depo, Metropolita
Częstochowski).
„Papież
Franciszek w Liście apostolskim „Patris
corde – Z ojcowskim sercem”, opublikowanym z okazji 150. rocznicy
ogłoszenia przez bł. Piusa IX Oblubieńca Maryi patronem Kościoła katolickiego,
napisał: „Syn Wszechmogącego przyszedł na nasz świat w stanie wielkiej
bezbronności. Józef musiał go bronić, chronić, opiekować się nim i wychowywać.
Bóg zaufał Józefowi, podobnie jak Maryja, która znalazła w nim kogoś, kto nie
tylko uratuje jej życie, ale zawsze będzie utrzymywał ją i jej dziecko. W tym
sensie święty Józef nie mógł być kimś innym, jak tylko Stróżem Kościoła,
ponieważ Kościół jest kontynuacją Ciała Chrystusa w historii, tak jak
macierzyństwo Maryi znajduje odzwierciedlenie w macierzyństwie Kościoła” (Bp Piotr Libera).
Szatan,
przeciwnik ludzkiego zbawienia, który został już zdeptany stopą Niepokalanej i pokonany
przez Chrystusa Pana na Kalwarii, całą swoją nienawiść i nienasyconą żądzę
zniszczenia wylewa teraz na wszystkich ludzi odkupionych Krwią Syna Bożego, a zwłaszcza
na Kościół Święty i jego dzieci. Przede wszystkim kusiciel chce odebrać nam
stan łaski uświęcającej otrzymanej w darze na chrzcie świętym i doprowadzić do
grzechu śmiertelnego, aby zniszczyć w nas tę życiodajną więź z Chrystusem,
naszym Panem i Zbawicielem, zapoczątkowaną na chrzcie, która daje nam udział w
Jego misterium paschalnym i zwycięstwie nad szatanem, grzechem i śmiercią.
Św.
Józef, jako troskliwy Obrońca i Opiekun Chrystusowego Kościoła, troszczy się o
nasze zbawienie, obejmuje nas swoim ojcowskim sercem i przychodzi z pomocą w
tej walce z mocami ciemności. W jednym z wezwań litanii do św. Józefa wołamy:
„Postrachu duchów piekielnych, módl się za nami”.
Ks.
Andrzej Antoni Klimek z Kalisza pisze:
„Kiedy
wzywamy Świętego Józefa jako tego, którego boją się duchy piekielne, wkraczamy
w obszar walki duchowej. Oczywiście nie chodzi o to, aby wszędzie
doszukiwać się szatana, jednak jak pisze o. Marian Zawada OCD, „aby mądrze
i sensownie żyć duchowo, należy nie tylko mieć dostęp do rzeczywistości,
ale i umieć się w niej poruszać, skutecznie osiągając duchowe cele.
Jednym z elementów realizmu duchowego jest świadomość toczącego się sporu
pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy Bogiem i szatanem, mocami duchowymi
a człowiekiem. Żyć z Bogiem i dla Boga w świecie znaczy
również prowadzić walkę, znaleźć się na polu bitwy, na scenie konfliktu
z tym wszystkim, co Boga ignoruje i osłabia łaskę. W świecie
bowiem jest zawarta tragiczna obecność zła i to tragicznie aktywnego –
zła, które może zwyciężyć człowieka i realnie pozbawić go celu jego życia
– szczęścia wiecznego”. Ojciec karmelita napisał te słowa pięć lat temu
i kierował je głównie do osób duchownych, ale przyglądając się światu
dzisiaj, możemy powiedzieć, że stały się one być może jeszcze bardziej
adekwatne do rzeczywistości.
Kto
jest przeciwnikiem w walce duchowej? Wyjaśnia nam to Święty Paweł
w Liście do Efezjan: „Nie toczymy… walki przeciw krwi i ciału, lecz
przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych
ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef
6,11). Jak tłumaczy o. Zawada, znamy też imię przeciwnika: Zły, Nieprzyjaciel.
Biblia mówi o nim diabolos – oszczerca, satanas – przeciwnik,
a Chrystus nazwał go „ojcem kłamstwa” (J 8,44). „Jest nieprzyjacielem
wszystkich, wszędzie wznieca wojnę i pozbawia pokoju. Ma naturę węża: wije
się, gładko wślizguje, pomiędzy ludzkie słowa, uczucia, czyny. Ma naturę
cierpliwego pająka: starannie, metodycznie rozciąga swą pajęczynę
w labiryntach zdarzeń. Ma naturę robaka: drąży owoce od środka, pozwalając
im cieszyć się do końca okazałą powierzchownością. (...) Rozpoznanie wroga
uświadamia, że mamy wroga wewnętrznego, domowego, a zatem część naszego
człowieczeństwa skłonna jest do zdrady i współpracy z przeciwnikiem.
Są to grzechowe złogi, dziedziczone w adamowym człowieczeństwie, czyniące
nas dostępnymi dla Złego (…) Jest jeszcze wróg zewnętrzny – grzeszny moduł
świata, który wypiera Boga z doczesności. Są to struktury zła, które
poddają ludzi pod pręgierz zorganizowanego grzechu” (…)
W naszej
walce duchowej, walce z mocami ciemności mamy naszych sprzymierzeńców.
Przede wszystkim bierzemy przykład z Jezusa, a wsparcia możemy szukać
u Niepokalanie Poczętej Najświętszej Maryi Panny, Świętego Michała
Archanioła i oczywiście Świętego Józefa”.
Biskup
Kaliski Stanisław Napierała w homilii wygłoszonej 19 marca 2003 roku
powiedział:
„Święty
Józef ma swoją cząstkę w zmaganiu się ze złym duchem. Ludzie zawsze to
wyczuwali. Dlatego tradycja chrześcijańska i pobożność nazywają św. Józefa
„postrachem szatana” lub „postrachem duchów piekielnych”.
Nie
wyobrażamy sobie św. Józefa w walce z szatanem na wzór św. Michała Archanioła.
W naszej wyobraźni Opiekun Zbawiciela jest obecny jako człowiek cichy i
pokorny. Gdzie więc ukazuje się On jako ten, który jest postrachem?
Prześledźmy, co mówi o Nim Ewangelia.
Najpierw
widoczna staje się w Ewangelii pokusa, której doznał św. Józef, aby opuścić
Maryję, kiedy ze zdziwieniem zauważył, że jest matką. Nie rozumiał tego, co się
w Niej stało. Kiedy jednak Bóg odsłonił mu, że Maryja znalazła się w stanie
błogosławionym za sprawą Ducha Świętego, wziął Ją natychmiast do siebie. Święty
Józef mimo zawahań i pokus bezzwłocznie uczynił tak, jak mu polecił Anioł
Pański. Ten gest był niezwykłym dowodem posłuszeństwa Bogu, zwycięstwa nad pokusą.
Gdy
Jezus się narodził, świat był pogrążany w ciemnościach grzechu. Znakiem, że
dokonywało się coś wielkiego na ziemi było światło z nieba, które ogarnęło
pasterzy. Działo się to poza miejscem, gdzie rodził się Zbawiciel Świata. A
przy żłóbku, gdzie Maryja złożyła Nowonarodzonego, czuwał św. Józef. On był
pierwszym świadkiem przyjścia Zbawiciela, Światłości świata. Musiał zadrżeć
duch ciemności, a potem Herod, któremu do głowy przyszła myśl, aby zabić
Dziecię. Dopatrzył się bowiem w Nim zagrożenia dla swojego tronu. Kiedy św.
Józef dowiedział się o tym, postanowił uciec przed złym duchem. Ucieczka
okazała się tą skuteczną walką ze Złym, z którym nie zawsze trzeba się zmierzyć
wprost. Niekiedy lepiej przed Nim uciec.
Wreszcie
widzimy świętego Józef, jak wraz z Maryją przynosi Jezusa do świątyni, aby Go
przedstawić Panu. Wypełniali w ten sposób prawo, które obowiązywało wszystkich
Żydów. Maryja i Józef stali się znów świadkami rzeczy niezwykłych. Otóż Symeon
sławił Boga, że mógł ujrzeć Tego, który jest zbawieniem dla Izraela i dla
pogan. Jest Światłością pogan. Jakże Maryja i Józef musieli przeżyć tę
wiadomość. Symeon radował się trzymając Dziecię na swoich rękach, a Józef miał
jakby poszerzoną świadomość, że stał się opiekunem Tego, który będzie światłością
pogan. Królestwo szatana, które rozszerzyło się w świecie pogan, stało się
zagrożone. Szatan nie tylko będzie zwracał uwagę na Jezusa, ale też na tego,
który się będzie Nim opiekować.
I
jeszcze jeden moment, który nie jest w Objawieniu lecz w tradycji. Otóż
przejście człowieka do wieczności przez śmierć jest jakby przejściem przez
ciemną dolinę. Przeszedł tamtędy także św. Józef, ale towarzyszyli Mu Maryja i
Jezus. Stąd ludzie nazywają św. Józefa patronem dobrej śmierci. Wzywamy więc
św. Józefa, który potrafi przeciwstawić się duchom ciemności doliny śmierci.
Bracia
i Siostry!
Św.
Józef, jako postrach szatana i duchów ciemności! Warto ten temat wziąć pod
refleksję. Dzisiaj bowiem istnienie szatana jest często sprowadzane do baśni.
Mało kto wierzy w jego istnienie. W ten sposób ludzie, nie wiedząc, kłaniają
się Szatanowi. Są też tacy, którzy mówią, że są opętani przez złego ducha.
Odżyła posługa egzorcysty. (…)
Szatan
istnieje naprawdę i działa w naszych czasach. Popatrzmy na minione lata. Ile
było w nich zła. To zło było zorganizowane, nie powstało z przypadku. Szatan
jak arystokrata, ma się dobrze i wciąż jesteśmy świadkami organizowania zła
przez niego. Mogłoby dojść do przemiany ku dobru, gdyby ludzie osiągnięcia
techniki wprzęgnęli w budowanie dobra. Tymczasem jest inaczej. Największe
osiągnięcia techniki są wykorzystywane w prowadzeniu wojen, które niosą ze sobą
ogromne zło.
Święty
Józefie, postrachu duchów ciemności, opiekuj się nami, ochraniaj nas przed
zakusami zła. Prosimy Cię, św. Józefie, o opiekę nad każdym z nas z osobna.
Prosimy o Twoją opiekę nad naszymi rodzinami i nad ojczyzną naszą. Opiekuj się
Kościołem w naszej Diecezji i w całym świecie. Oddal od nas ukochany Ojcze
wszelką zarazę błędu i zepsucia. Przyjdź nam z pomocą niebiańską w walce z
mocami ciemności. Jak niegdyś ocaliłeś Dziecię Jezus z największego
niebezpieczeństwa życia, tak teraz broń Święty Kościół Boży od wrogich zasadzek
i klęski wszelakiej”.
II
Abp
Wacław Depo, Metropolita Częstochowski, w swoim liście pasterskim na tegoroczny
Wielki Post napisał:
„Pierwszym
naszym wrogiem jest szatan, który podobnie jak Chrystusa na pustyni, również
nas kusi swoimi propozycjami. (…)
W
kontekście przeżywanych przez nas pokus, wątpliwości, przeciwności czy
prześladowań wzorem do naśladowania jest św. Józef. W trudnych momentach
swojego życia słuchał i bezgranicznie ufał Ojcu niebieskiemu. Pouczony przez
Anioła o cudownym poczęciu Jezusa z Ducha Świętego uwierzył Bogu i wziął Maryję
do siebie, która zgodnie ze zwyczajem żydowskim, choć zaślubiona, jeszcze nie
mieszkała razem z nim. Stał się w ten sposób nie tylko prawnym ojcem Jezusa,
ale jak pokazują dalsze dzieje Świętej Rodziny, ojcem zawsze posłusznym woli
Bożej. „W każdych okolicznościach swojego życia Józef potrafił wypowiedzieć swoje
„fiat”, jak Maryja podczas Zwiastowania i Jezus w Getsemani” (Patris corde, 4).
A jak jest z nami? Kogo tak naprawdę słuchamy i komu ufamy? Czy miłosiernemu
Bogu, który nigdy nie gardzi sercem skruszonym? Czy może raczej zwodniczym
obietnicom ludzi nieliczących się z prawem Bożym, jak np. tych, którzy
popierają i finansują zabijanie dzieci w łonie matek? W 2020 r. aborcja w skali
świata osiągnęła przerażającą liczbę 40 milionów unicestwionych istnień
ludzkich. Ten zbrodniczy czyn należy do kategorii umyślnego zabójstwa, a więc
grzechu wołającego o pomstę do nieba (por. KKK 1867). (…)
Św.
Józef z ojcowską czułością i miłością bronił, chronił, otaczał opieką i
wychowywał Jezusa, strzegąc jednocześnie Jego Matkę Maryję. W wypełnianiu tego
zadania nie tylko był posłuszny nakazom Bożym, ale również wykazywał się
męstwem i twórczą odwagą. Kiedy Herod chciał zabić nowonarodzonego Jezusa, św.
Józef ostrzeżony przez Anioła, zaraz w nocy zorganizował ucieczkę Świętej
Rodziny do Egiptu (por. Mt 2, 13-14). Tam z pewnością musiał się zatroszczyć o
pokarm i dach nad głową dla swoich najbliższych. Również od nas Pan Bóg, dając
nam światło Ewangelii, oczekuje odwagi i twórczego działania wobec napotykanych
trudności. Tylko w ten sposób kryzys może przerodzić się w szanse odnowy i
rozwoju.
Wzorem
św. Józefa naszą powinnością jest troska o Rodzinę Bożą, którą jest wspólnota
Kościoła. Doświadczając duchowej walki, problemów wewnętrznych i ataków z
zewnątrz nie możemy poprzestać na modlitwie do św. Józefa – „Opiekuna Kościoła
katolickiego”, ale musimy zdecydować się na odważne rozwiązania i działania,
naśladując tego, który słusznie nazwany jest „Ojcem z twórczą odwagą”. Dotyczy
to najpierw rzeczy fundamentalnych jak wyznawanie wiary, ochrona życia
poczętego czy obrona wartości chrześcijańskich”.
III
Drodzy
w Chrystusie Panu, bracia i siostry!
W
jaki jeszcze sposób św. Józef przychodzi nam z pomocą w tej walce z mocami
ciemności i staje się „postrachem duchów piekielnych”?
Św.
Józef demaskuje kłamstwa Złego, który zawsze oskarża nas i innych ludzi w
naszych oczach oraz zniekształca prawdziwy obraz Boga jako kochającego, czułego
i troskliwego Ojca. Często zły duch wykorzystuje tutaj nasze zranienia z
dzieciństwa, gdy ojciec biologiczny był np. człowiekiem surowym, nadmiernie wymagającym
i karcącym każde uchybienie lub alkoholikiem stosującym przemoc i budzącym lęk
u swoich dzieci. Takiemu dziecku trudniej będzie odkryć Boga jako kochającego
Ojca. Trudniej też będzie zaakceptować siebie i swoje ograniczenia oraz
historię swego życia z pełnym ufności oddaniem się w Jego ojcowskie ręce. Trudniej
będzie przyjść ze swoimi słabościami i zranieniami, aby w sakramencie
pojednania spotkać Ojca wszelkiej pociechy, zawsze bogatego w miłosierdzie. I
tutaj św. Józef przychodzi nam z pomocą. Wyjaśnia to papież Franciszek w swoim
Liście Apostolskim pisząc:
„Józef widział, jak Jezus wzrastał z dnia na
dzień „w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52).
Podobnie jak Pan uczynił to z Izraelem, tak i on „uczył Go chodzić, biorąc Go
za rękę: był dla Niego, jak ojciec, który podnosi dziecko do policzka, pochyla
się nad nim, aby go nakarmić” (por. Oz 11, 3-4).
Jezus
widział w Józefie czułość Boga: „Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się
lituje nad tymi, co się Go boją” (Ps 103,13).
Józef
z pewnością słyszał jak rozbrzmiewały w synagodze, podczas modlitwy psalmami
słowa, że Bóg Izraela jest Bogiem czułości, że jest dobry dla wszystkich a
„Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” (Ps 145, 9).
Historia
zbawienia wypełnia się „w nadziei, wbrew nadziei” (por. Rz 4, 18)
poprzez nasze słabości. Zbyt często myślimy, że Bóg polega tylko na tym, co w
nas dobre i zwycięskie, podczas gdy w istocie większość Jego planów jest
realizowana poprzez nasze słabości i pomimo nich. (…)
Jeśli
taka jest perspektywa ekonomii zbawienia, to musimy nauczyć się akceptować
naszą słabość z głęboką czułością.
Zły
sprawia, że patrzymy na naszą kruchość z osądem negatywnym, podczas gdy Duch z
czułością wydobywa ją na światło dzienne. Czułość jest najlepszym sposobem
dotykania tego, co w nas kruche. Wskazywanie palcem i osąd, który stosujemy
wobec innych, są bardzo często oznaką naszej niezdolności do zaakceptowania
własnej słabości, własnej kruchości. Jedynie czułość uchroni nas od dzieła
oskarżyciela (por. Ap 12, 10). Dlatego ważne jest spotkanie z Bożym
miłosierdziem, zwłaszcza w sakramencie Pojednania, doświadczając prawdy i
czułości. Paradoksalnie, nawet Zły może powiedzieć nam prawdę, ale czyni to,
aby nas potępić. Wiemy jednak, że Prawda, która pochodzi od Boga, nas nie
potępia, lecz akceptuje nas, obejmuje, wspiera, przebacza nam. Prawda zawsze
ukazuje się nam jako miłosierny ojciec z przypowieści (Łk 15, 11-32):
wychodzi nam na spotkanie, przywraca nam godność, stawia nas z powrotem na
nogi, wyprawia dla nas ucztę, z uzasadnieniem: „ten mój syn był umarły, a znów
ożył; zaginął, a odnalazł się” (w. 24).
Także
poprzez niepokój Józefa przenika wola Boga, Jego historia, Jego plan. W ten
sposób Józef uczy nas, że posiadanie wiary w Boga obejmuje również wiarę, że
może On działać także poprzez nasze lęki, nasze ułomności, nasze słabości. Uczy
nas także, że pośród życiowych burz nie powinniśmy bać się oddać Bogu ster
naszej łodzi. Czasami chcielibyśmy mieć wszystko pod kontrolą, ale On zawsze ma
szersze spojrzenie”.
Drodzy
bracia i siostry!
Diabeł,
ojciec kłamstwa, mistrz manipulacji, jest zawsze oskarżycielem, pragnie zniszczyć
więzi przyjaźni, wzajemne zaufanie i szacunek miedzy ludźmi, zwodzi umysły i
serca tworząc podziały i wykluczenie. Zamiast serdecznego ojcowskiego przyjęcia
drugiego z całą trudną i bolesną historią jego życia oferuje postawę odrzucenia
i pogardy. Kusiciel nie wie co to współczucie i przebaczenie, kojące
przytulenie i miłosierdzie, pragnie pozbawić nas nadziei i przyłączyć jak najwięcej
ludzi do swego buntu przeciw Bogu i Jego świętej woli.
Szatan
pełen zawiści chce zaciemnić i odebrać nam poczucie prawdziwego sensu życia,
jakim jest miłość i naszego ostatecznego celu, jakim jest Niebo.
Gdy
w naszym życiu pojawia się krzyż, gdy dotyka nas cierpienie i ciężka choroba, trudna
sytuacja rodzinna i zawodowa, gdy przychodzi bolesne i niezrozumiałe
doświadczenie, może pojawić się także zasiana przez Złego pokusa zwątpienia w
dobroć, mądrość i wszechmoc Boga Ojca, w Jego Opatrzność nad nami.
I
tutaj znowu św. Józef przychodzi nam z pomocą. Pomaga nam zrozumieć, że Bóg poprzez
to co wydaje się po ludzku trudne, bolesne i niezrozumiałe, co jest także naszą
słabością i nędzą, może i pragnie zrealizować swój plan miłości i zbawienia w
naszym życiu; że w tym wszystkim przyjmuje nas i jest z nami, oraz uczy
przyjmować innych.
Papież
Franciszek w swoim Liście Apostolskim „Patris corde” pięknie pisze:
„Józef
przyjął Maryję nie stawiając warunków uprzednich. Ufa słowom Anioła.
„Szlachetność jego serca sprawia, że podporządkowuje miłości to, czego nauczyło
go prawo. A dziś na tym świecie, w którym oczywista jest psychologiczna, słowna
i fizyczna przemoc w stosunku do kobiet, Józef jawi się jako mężczyzna
okazujący szacunek, delikatny, który – choć nie ma wszystkich informacji –
opowiada się za reputacją, godnością i życiem Maryi. A wobec jego wątpliwości,
jak postąpić najlepiej, Bóg pomógł mu w wyborze, oświetlając jego osąd”.
Wiele
razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą
pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje
rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to
zdawać tajemnicze, akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze
swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy w stanie
uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami
naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań.
Życie
duchowe, ukazywane nam przez Józefa, nie jest drogą, która wyjaśnia, ale
drogą, która akceptuje. Jedynie na podstawie tego przyjęcia, tego
pojednania, możemy również wyczuć wspanialszą historię, jej głębsze znaczenie.
Zdaje się, jakby to było echo żarliwych słów Hioba, który odpowiada na zachętę
swojej żony do buntu ze względu na całe zło, jakiego doznał: „Dobro przyjęliśmy
z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10).
Józef
nie jest człowiekiem biernie zrezygnowanym. Jego uczestnictwo jest mężne i
znaczące. Akceptacja jest sposobem, w jaki przejawia się w naszym życiu dar
męstwa, który otrzymujemy od Ducha Świętego. Jedynie Pan może dać nam moc, aby
przyjąć życie takim, jakim jest, aby uczynić miejsce także dla tej
przeciwstawnej, nieoczekiwanej, rozczarowującej części naszego istnienia.
Przyjście
Jezusa między nas jest darem Ojca, aby każdy mógł się pojednać z
rzeczywistością swojej historii, nawet jeśli jej do końca nie rozumie.
Podobnie,
jak Bóg powiedział do naszego Świętego: „Józefie, synu Davida, nie bój się” (Mt
1, 20), zdaje się powtarzać także i nam: „Nie lękajcie się!”. Musimy
odłożyć na bok nasz gniew i rozczarowanie, a uczynić miejsce, bez żadnej
światowej rezygnacji, ale z męstwem pełnym nadziei, na to, czego nie
wybraliśmy, a jednak istnieje. Akceptacja życia w ten sposób wprowadza nas w
ukryty sens. Życie każdego z nas może zacząć się na nowo w cudowny sposób,
jeśli znajdziemy odwagę, by przeżywać je zgodnie z tym, co mówi nam Ewangelia.
I nie ma znaczenia, czy obecnie wszystko zdało się przybrać zły obrót i czy
pewne rzeczy są teraz nieodwracalne. Bóg może sprawić, że kwiaty zaczną
kiełkować między skałami. Nawet jeśli nasze serce coś nam wyrzuca, On „jest
większy od naszego serca i zna wszystko” (1 J 3, 20).
Po
raz kolejny powraca realizm chrześcijański, który nie odrzuca niczego, co
istnieje. Rzeczywistość, w swojej tajemniczej nieredukowalności i złożoności
jest nośnikiem sensu istnienia z jego światłami i cieniami. To właśnie sprawia,
że apostoł Paweł mówi: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała
we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28). A św. Augustyn dodaje: „nawet i
ze złego” (etiam illud quod malum dicitur). W takiej ogólnej
perspektywie wiara nadaje sens każdemu wydarzeniu radosnemu lub smutnemu.
Nie
chcemy zatem myśleć, że wierzyć to znaczy znajdować łatwe, pocieszające
rozwiązania. Wiara, której uczył nas Chrystus, jest raczej tą wiarą, którą
widzimy u św. Józefa, nie szukającego dróg na skróty, ale stawiającego czoła „z
otwartymi oczyma” temu, co się jemu przytrafia, biorąc za to osobiście
odpowiedzialność.
Akceptacja
Józefa zachęca nas do akceptacji innych, bez wykluczenia, takimi jakimi są,
zastrzegając szczególne umiłowanie dla słabych, ponieważ Bóg wybiera to, co
słabe (por. 1 Kor 1, 27), jest „ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem” (Ps
68, 6) i nakazuje miłować cudzoziemców. Wyobrażam sobie, że postawa
Józefa była dla Jezusa źródłem inspiracji dla przypowieści o synu marnotrawnym
i miłosiernym ojcu (por. Łk 15, 11-32)”.
IV
Drodzy
bracia i siostry! Pragnę w tym liście z całego serca podziękować wam za
modlitewne wspieranie mojej codziennej posługi egzorcystycznej, która ze swojej
natury odbywa się dyskretnie i w ukryciu klasztornej kaplicy.
Także
ta pokorna posługa może mieć za swego wspaniałego patrona św. Józefa. Posługa
kapłana egzorcysty jest zawsze posługą miłosierdzia i szczególną formą
realizacji ojcostwa duchowego wobec wiernych. Każdego z cierpiących proszących
go o pomoc nosi w swoim sercu, z głęboką troską i miłością.
Św.
Józef swoim przykładem przypomina każdemu kapłanowi egzorcyście o tym co jest
najważniejsze i konieczne dla skuteczności sprawowanej przez niego posługi, a
więc: potrzebie zachowania czystości serca, pokory i posłuszeństwa woli Bożej,
miłości do Kościoła – Mistycznego Ciała Chrystusa i jego Pasterzy, potrzebie
skromności, ubóstwa i prostoty, wierności modlitwie i lekturze Słowa Bożego,
trwania w nieustannej obecności Bożej i zjednoczeniu z Jezusem Eucharystycznym,
zrozumienia wartości milczenia i potrzeby postu w codziennej walce duchowej,
umiłowania i cierpliwego przyjmowania krzyża oraz całkowitego oddania Maryi Niepokalanej,
przekazanej przez Jezusa w testamencie za matkę, która swoją stopą miażdży
głowę starodawnego węża.
Św.
Józef umiłował i prowadził życie ciche i ukryte, proste i ubogie, pełne
ofiarnej miłości i całkowitego oddania Jezusowi i Maryi.
Przeczyste
Serce Józefa, napełnione Duchem Świętym i wsłuchane w głos Boga, umiało zawsze
dostrzec zagrożenia duchowe, zdemaskować i zwyciężyć pokusy i ataki ukrytego wroga ludzkiego
zbawienia.
Św.
Józef w swojej relacji do Jezusa uczy głębokiego szacunku dla godności każdego
człowieka oraz troski o jego prawdziwą wolność, jako umiłowanego dziecka
Bożego, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, odkupionego za cenę Krwi
Chrystusa, przelanej na ołtarzu krzyża.
Papież
Franciszek w swoim Liście Apostolskim „Patris corde” wspomina o polskim pisarzu
Janie Dobraczyńskim, który „w książce Cień Ojca opowiedział w formie
powieści o życiu świętego Józefa. Przez sugestywny obraz cienia określił postać
Józefa, który w stosunku do Jezusa jest cieniem Ojca Niebieskiego na ziemi:
osłania Go, chroni, nie odstępuje od Niego, podążając Jego śladami. Przychodzi
na myśl to, co Mojżesz przypomina Izraelowi: „Widziałeś też i na pustyni: Pan
niósł cię, jak niesie ojciec swego syna, całą drogę, którą szliście” (Pwt
1, 31). Tak Józef sprawował ojcostwo przez całe swe życie.
Nikt
nie rodzi się ojcem, ale staje się ojcem. I nie staje się nim jedynie dlatego,
że wydaje dziecko na świat, lecz ponieważ odpowiedzialnie podejmuje o nie
troskę. Za każdym razem, gdy ktoś podejmuje odpowiedzialność za życie drugiego,
w pewnym sensie sprawuje względem niego ojcostwo.
W
społeczeństwie naszych czasów, dzieci często zdają się być osierocone przez
ojców. Także dzisiejszy Kościół potrzebuje ojców. Stale aktualna jest
przestroga skierowana przez św. Pawła do Koryntian: „Choćbyście mieli bowiem
dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców” (1 Kor
4, 15); a każdy kapłan czy biskup powinien móc dodać jak Apostoł: „ja to
właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie” (tamże). Zaś
Galatom mówi: „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was
się ukształtuje!” (4, 19).
Być
ojcem oznacza wprowadzać dziecko w doświadczenie życia, w rzeczywistość. Nie
zatrzymywać go, nie zniewalać, nie brać w posiadanie, ale czynić je zdolnym do
wyborów, do wolności, do wyruszenia w drogę. Być może z tego powodu, obok miana
ojca, tradycja umieściła przy Józefie także miano „przeczystego”. Nie jest to
jedynie określenie emocjonalne, ale synteza postawy będącej przeciwieństwem
posiadania. Czystość to wolność od posiadania we wszystkich dziedzinach życia.
Tylko wówczas, gdy miłość jest czysta, jest naprawdę miłością. Miłość, która
chce posiadać, w końcu zawsze staje się niebezpieczna, krępuje, tłumi, czyni
człowieka nieszczęśliwym. Sam Bóg umiłował człowieka miłością czystą,
pozostawiając mu nawet wolność popełniania błędów i występowania przeciwko
Niemu. Logika miłości jest zawsze logiką wolności, a Józef potrafił kochać w
sposób niezwykle wolny. Nigdy nie stawiał siebie w centrum. Potrafił usuwać
siebie z centrum a umieścić w centrum swojego życia Maryję i Jezusa.
Szczęście
Józefa nie polega na logice ofiary z siebie, ale daru z siebie. Nigdy w tym
człowieku nie dostrzegamy frustracji, a jedynie zaufanie. Jego uporczywe
milczenie nie rozważa narzekań, ale zawsze konkretne gesty zaufania. Świat
potrzebuje ojców, odrzuca panów, odrzuca tych, którzy chcą wykorzystać
posiadanie drugiego do wypełnienia własnej pustki; odrzuca tych, którzy mylą autorytet
z autorytaryzmem, służbę z serwilizmem, konfrontację z uciskiem, miłosierdzie z
opiekuńczością, siłę ze zniszczeniem. Każde prawdziwe powołanie rodzi się z
daru z siebie, który jest dojrzewaniem zwyczajnej ofiarności. Także w
kapłaństwie i w życiu konsekrowanym wymagana jest tego rodzaju dojrzałość. Tam,
gdzie powołanie, czy to małżeńskie, do celibatu czy też dziewicze, nie osiąga
dojrzałości daru z siebie, zatrzymując się jedynie na logice ofiary, to zamiast
stawać się znakiem piękna i radości miłości, może wyrażać nieszczęście, smutek
i frustrację.
Ojcostwo,
które wyrzeka się pokusy, by według swego życia układać życie dzieci, zawsze
otwiera szeroko przestrzenie na całkowitą nowość. Każde dziecko zawsze przynosi
ze sobą tajemnicę, zupełną nowość, która może być ujawniona tylko z pomocą
ojca, który szanuje jego wolność. Ojca, który jest świadomy, że zrealizuje
swoją funkcję wychowawczą i że w pełni przeżyje swoje ojcostwo tylko wówczas,
gdy stanie się „bezużyteczny”, gdy zobaczy, że dziecko staje się autonomiczne i
samodzielnie kroczy po drogach życia, gdy postawi się w sytuacji Józefa, który
zawsze wiedział, że to Dziecko nie jest jego własnym, lecz zostało jedynie
powierzone jego opiece. Przecież to właśnie sugeruje Jezus, gdy mówi: „Nikogo
też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w
niebie” (Mt 23, 9).
Za
każdym razem, kiedy znajdujemy się w sytuacji spełniania ojcostwa, musimy
zawsze pamiętać, że nigdy nie jest to spełnianie posiadania, ale „znak”, który
odnosi do pewnego wznioślejszego ojcostwa. W pewnym sensie, wszyscy jesteśmy
zawsze w położeniu Józefa: jesteśmy cieniem jedynego Ojca niebieskiego, który
„sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 45); jest to cień, który podąża za
Synem”.
Kapłan
egzorcysta podobnie jak św. Józef służy Jezusowi i Jego dziełu zbawienia, a
diabeł chce aby jemu służono i oddawano pokłon. Doświadczony kapłan egzorcysta,
podobnie jak św. Józef działa zawsze w ciszy i ukryciu, bez rozgłosu, bez szumu
medialnego, mocą samego Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, który
„palcem Bożym” – mocą Ducha Świętego, wyzwala opętanego z niewoli Złego.
Kapłan
egzorcysta sprawując ojcostwo duchowe wobec cierpiącego i udręczonego przez Złego
brata, pomaga mu oddać się całkowicie Chrystusowi i odnaleźć przyniesioną przez
Odkupiciela upragnioną wolność i radość umiłowanego dziecka Bożego,
spoczywającego w czułych objęciach Ojca.
Egzorcysta,
jak ojciec, obejmuje udręczonego człowieka i jego rodzinę swoją troską i miłością,
swoją modlitwą i ofiarą, udziela cennych wskazówek, umacnia wiarę i dodaje
odwagi, opatruje rany serca łaską sakramentów i ludzką serdecznością, przynosi ukojenie,
pokój i nadzieję czerpaną nieustannie z Serca Zmartwychwstałego Chrystusa.
V
Św.
Józef podczas objawień w brazylijskim Itapiranga (zatwierdzonych przez biskupa
Carillo Gritti w 2010 r.) powiedział:
"Już
samo wezwanie mojego imienia sprawia, że wszystkie demony uciekają w
popłochu."
"Mój
drogi synu, nasz Pan Bóg przysłał mnie, abym powiedział ci o łaskach, jakie
ześle na świat przez szczególne nabożeństwo do mojego Przeczystego Serca. Przez
to nabożeństwo wiele dusz zostanie uratowanych z rąk diabła. Bóg, nasz Pan,
pozwolił mi odkryć przed tobą obietnice mojego Serca."
"Tak
jak ja jestem sprawiedliwy przed obliczem Pana, tak wszyscy, którzy będą mieli
cześć do mojego Serca, będą również czyści, prawi i święci przed Jego obliczem.
Wypełnię was tymi łaskami i cnotami, sprawiając, że każdego dnia będziecie
wzrastać w świętości."
W
następnych objawieniach św. Józef przedstawił zatrważający obraz ludzkości.
"Tak wielu ludzi zostało zwiedzionych przez szatana! Diabeł nienawidzi
ludzkości i chce zniszczyć obraz Boży, który jest w sercach każdego z was
poprzez atak na cnotę czystości. Ta cnota jest najmilszą w oczach Boga, dlatego
wasz przeciwnik tak zawzięcie ją atakuje w obecnych czasach. Wstrzymuję
sprawiedliwą rękę mojego Boskiego Syna przed słuszną karą, jaka się należy
ludzkości za grzechy nieczystości, które tak bardzo ranią Jezusa, i poprzez
zasługi mojego Przeczystego Serca wypraszam wam ratunek."
Następnie
św. Józef podaje, aby praktykować nabożeństwo pierwszych pięciu śród miesiąca
ku czci jego Przeczystego Serca, na wzór czczenia Niepokalanego Serca Maryi.
Podkreśla, że tego dnia na wszystkich biednych grzeszników, choćby ich grzechy
były najgorsze, a sami nie wierzyli już w Boże miłosierdzie, spłynie tak obfity
deszcz łask, że uchroni ich przed szatańskimi pokusami.
Św.
Opiekun Boskiego Syna obiecuje także pomoc i miłosierdzie dla wszystkich,
którzy propagują nabożeństwo do jego Przeczystego Serca. "Wyryję ich
imiona w swoim Przeczystym Sercu, tak jak wyryty mam w nim Krzyż mojego Syna i
literę »M« oznaczającą moją Przeczystą Małżonkę, Maryję."
Natomiast
w Polsce nabożeństwo do Przeczystego Serca Św. Józefa stało się bardziej znane
za sprawą orędzi z Nieba (w latach 1990 – 2014), które otrzymywał współczesny
polski wizjoner Adam Człowiek (1969–2014). Została mu przez Boga powierzona
misja ukazywania sytuacji Kościoła, Polski i świata. Wraz z tą misją otrzymał
symboliczne nowe imię. Przez cały czas wypełniania tej misji Adam Człowiek
pozostawał pod duchowym kierownictwem kapłanów i hierarchów Kościoła
rzymskokatolickiego, bezwarunkowo wierny Jego nauczaniu i posłuszny Niebu, aby
pozostać w ukryciu, dlatego wizje publikowane są pod przybranym imieniem i
nazwiskiem. Dnia 5 maja 2015 roku Abp Andrzej Dzięga udzielił NIHIL OBSTAT dla
orędzi wydanych w formie książkowej, „zatwierdzając do studiowania i medytacji
prywatnej”. Teksty orędzi o nabożeństwie do Przeczystego Serca Św. Józefa -
TUTAJ
Na
koniec pełni ufności prosimy:
„Najświętsze
Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami. Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami. Przeczyste
Serce Józefa, strzeż i umacniaj nas”.
VI
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Wszystkim życzę dobrego i owocnego przeżycia
Wielkiego Postu. Polecam was i wszystkich chorych Najsłodszemu Sercu Boskiego
Odkupiciela i Niepokalanemu Sercu Matki Bolesnej przy każdej stacji drogi
krzyżowej na Oborskiej Kalwarii.
Zachęcam
do ponownej lektury mojego ubiegłorocznego listu na Wielki Post, w którym
zawarłem wiele treści dotyczących św. Józefa, które pomogą nam w przygotowaniu
do Paschy Pana – TUTAJ.
Życzę
także pięknego przygotowania i przeżycia Uroczystości Św. Józefa w dniu 19
marca. W Oborach sumie odpustowej o godz. 11.00 przewodniczyć będzie Biskup
Płocki Piotr Libera.
Z
miłością oddaję i zawierzam Was opiece Matki Bolesnej i św. Józefa, obejmuję
wdzięczną pamięcią w modlitwie z darem Chrystusowego Błogosławieństwa + dla
całej Wspólnoty i dla każdego z Was – o. Piotr O. Carm.
Środa Popielcowa, 17 luty A.
D. 2021
|